Wyroki śmierci dla pięciu bułgarskich pielęgniarek i palestyńskiego lekarza zostały zamienione na karę dożywotniego więzienia - podała Najwyższa Rada Sprawiedliwości, ostateczna instancja sądownicza Libii.
Dodatkową okolicznością łagodzącą jest możliwość spędzenia kary w Bułgarii, bo oba kraje - Libia i Bułgaria - mają podpisane porozumienie o ekstradycji.
Bułgarski prokurator naczelny Borys Wełczew powinien zwrócić się teraz do okręgowego prokuratora libijskiego w regionie, w którym są więzieni oskarżeni, z prośbą o przekazanie ich do ojczyzny i umożliwienie kontynuowania wyroku w Bułgarii.
Razem z pielęgniarkami ma wrócić także palestyński lekarz, który w czerwcu tego roku otrzymał obywatelstwo bułgarskie. Wełczew zapewnił, że uczyni wszystko, by cała szóstka jak najszybciej przybyła do kraju. Jak wyjaśnił adwokat Hari Haralampiew, gdy tylko to się stanie, prezydent Bułgarii ma wydać dekret o ułaskawieniu skazanych.
We wtorek rodziny ofiar poinformowały, że otrzymały odszkodowania w zamian za odstąpienie od żądania śmierci dla personelu medycznego. Jak dodał rzecznik rodzin Idriss Lagha, każdej z nich przysługiwał milion dolarów.
Pielęgniarki i lekarza obwiniono o świadome wywołanie epidemii AIDS i zarażenie wirusem HIV w szpitalu w Benghazi w 1998 roku 438 libijskich dzieci, z których 56 zmarło.
Bułgarki i Palestyńczyka aresztowano w lutym 1999 r. W maju 2004 r. skazano ich na śmierć, a w grudniu 2006 r. wyrok potwierdzono na podstawie obciążających zeznań kobiet, wymuszonych torturami w czasie śledztwa.
Libijski sąd nie uwzględnił opinii ekspertów międzynarodowych, według których epidemia była spowodowana złymi warunkami higienicznymi w szpitalu i wybuchła, jeszcze zanim Bułgarki podjęły w nim pracę.
11 lipca wyroki śmierci utrzymał libijski Sąd Najwyższy, co
oznaczało, że decyzję o ewentualnym uwolnieniu skazanych może podjąć już tylko Najwyższa Rada Sprawiedliwości.