Tysiące rodzin zostało rozdzielonych w ostatnim czasie przez amerykańskie służby na granicy z Meksykiem. W mediach za oceanem mówi się nawet o 2 tysiącach dzieci odebranych rodzicom na przestrzeni dwóch miesięcy: kwietnia i maja. Powodem tej przymusowej separacji jest ostra polityka migracyjna Donalda Trumpa: wszyscy, którzy przedostają się do USA nielegalnie zostają postawieni w stan oskarżenia, a co za tym idzie - oddzieleni od rodziny. Jednak jak zauważa "New York Times" w nowym prawie nigdzie nie jest zapisane, że takim ludziom można odbierać dzieci.

REKLAMA

W pomieszczeniach magazynowych po byłym markecie w Teksasie przetrzymywanych jest przez władze amerykańskie około 1500 dzieci, które wraz z rodzicami bez dokumentów przekroczyły granice USA. Mają od 10 do 17 lat, pochodzą z państw Ameryki Środkowej. Według niektórych źródeł, nie wszystkie przedostały się do Stanów Zjednoczonych przy boku dorosłych. Część z nich przywędrowała tam sama.

Dorośli w myśl nowego prawa antymigracyjnego zostaną osądzenie za nielegalne wtargnięcie na terytorium Stanów Zjednoczonych. Na czas procesu zostali zmuszeni do rozstania się z dziećmi.

W hangarach "Casa Padre" w Teksasie zamknięto około 1500 nieletnich, a media amerykańskie zadają pytanie: to dla nich schronienie czy więzienie?

Dziennikarze CNN, którzy odwiedzili to miejsce, przyznają, że dzieci mają czyste pomieszczenia do spania, zapewnioną higienę, posiłki, opiekę zdrowotną a nawet zajęcia aktywizujące. Na pierwszu rzut oka miejsce to wygląda jak letni obóz. Ale nie przebywają tam dobrowolnie i dla nich to przymusowe rozdzielenie z rodzicami. W budynku nie ma okien. Dzieci nie mogą opuszczać magazynu, są więc w nim zamknięte.

Według BBC, "Casa Padre" jest jednym w wielu miejsc odosobnienia dla dzieci, których jest nawet 11 tysięcy. Stacja twierdzi, że istnieje cała sieć takich miejsc - dzieci imigrantów są umieszczane w porzuconych sklepach i budynkach starych szkół. Tam gdzie ich nie ma, władze tworzą obozy, korzystając z namiotów armii amerykańskiej. Jednym z takich miejsc jest namiotowe miasteczko w Tornillo, gdzie przetrzymywanych jest 360 dzieci.

Informacje o obozach dla dzieci imigrantów budzą coraz większe niepokoje kościołów i organizacji broniących praw człowieka, które nazywają metody Donalda Trumpa niehumanitarnymi. Senator demokratów José Rodríguez mówi o państwie totalitarnym.

Rząd opiera wszelką krytykę. Jeśli przemycasz ze sobą dziecko: zgodnie z prawem zostanie ci odebrane. Jeśli ci się to nie podoba - nie przemycaj dziecka przez amerykańską granicę - to według "Times" argumentacja ministra sprawiedliwości Jeffa Sessionsa.

(j.)