Kanclerz Niemiec Angela Merkel pytała prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o kandydaturę Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej – przyznał w rozmowie z dziennikarką RMF FM Katarzyną Szymańską-Borginon, eurodeputowany PiS profesor Ryszard Legutko. Uczestniczył on w rozmowie niemieckiej kanclerz z prezesem PiS. Merkel usłyszała, że stosunek prezesa PiS do kandydatury Tuska jest "negatywny", a samo stanowisko szefa Rady Europejskiej powinno "zniknąć".
Profesor Ryszard Legutko powiedział, że kanclerz Merkel zapytała, jaki jest stosunek prezesa Kaczyńskiego do możliwości pozostawienia Tuska na drugą kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskiej.
Prezes wyjaśnił, że nie może popierać Tuska, bo toczą się wobec niego różne postepowania i atakował polski rząd. Nie zachowywał się więc jak przystało na szafa Rady Europejskiej - powiedział Legutko. Jak wyjaśniał eurodeputowany, prezes Kaczyński podczas rozmowy zauważył także, "że samo stanowisko Tuska powinno zniknąć".
Kaczyński tłumaczył, że "dwie w zasadzie równoległe prezydencje" - czyli 6-miesięczna kraju członkowskiego i sprawowana przez szefa Rady Europejskiej - "wprowadzają chaos i osłabiają pozycję państw narodowych". Na to Merkel miała powiedzieć, że Tuska popiera jednak kilka krajów Unii, co z kolei prezes Kaczyński skwitował, że trudno mu sobie wyobrazić, iż mianuje się kogoś wbrew woli kraju, z którego pochodzi.
To by świadczyło o tym, że w Unii już nie ma żadnych reguł - miał mówić Kaczyński. Jak relacjonuje Legutko, Merkel po tym już nic nie odpowiedziała. Przyjęła to do wiadomości, bo było widać, że ciągnięcie tematu nie ma sensu - wyjaśnił.
Na pytanie dziennikarki RMF FM czy Merkel powiedziała, że popiera Tuska, Legutko wyjaśnił, że "nie powiedziała tego wprost, ale przez fakt, że się o niego pytała było jasne, że go popiera".
Profesor Legutko zaznaczył, że sprawa Tuska pojawiła się pod koniec rozmowy z niemiecką kanclerz. Wcześniej rozmawiano o przyszłości Unii Europejskiej. Nie poruszano kwestii polityki krajowej czy sprawy Trybunału Konstytucyjnego i prowadzonej wobec Polski przez Komisję Europejską - procedury praworządności.
Prezes mówił, że po Brexicie Unia nie może być już taka jak jest, trzeba zmienić traktaty, a przynajmniej je "uszczelnić", i że nie może dominować tendencja centralizacyjna. Niektóre kraje chcą teraz tak utrudnić Brytyjczykom wyjście z UE, by żaden inny kraj nie odważył się wyjść. Więc pan prezes mówił, że Unia nie może opierać się na strachu, lecz na zaufaniu i stosunkach partnerskich - podkreślił eurodeputowany. Jak powiedział Legutko, kanclerz Niemiec z tym się zgodziła, chociaż ostrzegała przed otwieraniem traktatów. Nie wykluczyła jednak rozmów w tej sprawie na jakimś wczesnym etapie.
(j.)