Uwagi nt. koloru skóry syna księcia Harry'ego i księżnej Meghan nie padły ani z ust królowej Elżbiety II, ani jej męża, księcia Filipa – ujawniła dzień po emisji głośnego wywiadu z książęcą parą prowadząca rozmowę Oprah Winfrey. W rozmowie, która odbija się szerokim echem po obu stronach Atlantyku, Sussexowie opowiedzieli o relacjach panujących w brytyjskiej rodzinie królewskiej i powodach, dla których zdecydowali się zrezygnować z pełnienia w niej oficjalnych ról. Zarzucili rodzinie królewskiej m.in. rasizm i rozpowiadanie kłamstw, a Meghan Markle ujawniła, że zmagała się z depresją i miała myśli samobójcze.
Jednym z najgłośniejszych wątków wywiadu, wyemitowanego w Stanach Zjednoczonych w niedzielny wieczór, okazał się wątek rozmowy nt. koloru skóry syna Harry’ego i Meghan, która miała mieć miejsce na królewskim dworze.
Księżna Meghan ujawniła mianowicie, że przed przyjściem Archiego na świat - chłopiec urodził się w maju 2019 roku - w rodzinie królewskiej rozmawiano nt. tego, "jak ciemna może być skóra" dziecka i co by to mogło potencjalnie oznaczać.
Książę Harry, zapytany przez Oprah Winfrey o tę sprawę, stwierdził jedynie, że "nigdy nie ujawni szczegółów" tych rozmów.
Ponieważ żadne z Sussexów nie ujawniło, kto miał zastanawiać się nad kolorem skóry ich nienarodzonego dziecka, w Wielkiej Brytanii ruszyła fala spekulacji.
Dzień po emisji wywiadu do tego głośnego wątku odniosła się prowadząca rozmowę, gwiazda amerykańskich talk-shows.
"(Harry) nie ujawnił mi tożsamości (osoby, która zastanawiała się nad kolorem skóry Archiego - przyp. RMF), ale chciał się upewnić, że wiem, (...) że to nie jego babcia i nie jego dziadek byli uczestnikami tych rozmów" - stwierdziła Winfrey w programie CBS News.
Do sprawy odniósł się również Jonathan Dimbleby, dziennikarz i biograf ojca Harry’ego i następcy brytyjskiego tronu, księcia Karola.
W rozmowie ze stacją BBC oświadczył, że sugestie, by w tej historii mogło chodzić o Karola, uważa za "dość zdumiewające".
"Znam go od dłuższego czasu. Widziałem go z najróżniejszymi ludźmi: wszystkich wyznań, wszystkich grup etnicznych, w tym kraju i w innych miejscach na świecie. Nigdy nie widziałem nic, co by mogło na to wskazywać. Wręcz przeciwnie: jest on osobą, której życie osobiste i zawodowe było poświęcone zbliżaniu ludzi do siebie, a nie oddalaniu ich od siebie. Jest mi niezwykle trudno uwierzyć, że to mógł być on" - powiedział Dimbleby.
Zaapelował również o wielką ostrożność w przyjmowaniu tego typu zarzutów za pewnik. Zastrzegł, że nie sugeruje, by Meghan celowo zniekształcała fakty lub wręcz mówiła nieprawdę, ale równocześnie ocenił, że niektóre słowa mogą zostać zinterpretowane inaczej, niż było to intencją Meghan bądź Harry’ego.