Wciąż nie wiadomo, kto stoi za zamachem bombowym w Paryżu, w którym zginęła jedna osoba, a pięć zostało rannych. Według prokuratury eksplozja w kamienicy w centrum miasta nie miała związku z prezydentem Nicolasem Sarkozy’m, mimo że znajduje się tam jego dawna kancelaria adwokacka.
Adresatem paczki zawierającej ładunki wybuchowe był bowiem adwokat, który nie pracuje w byłej kancelarii Sarkozy’ego, ale w innej firmie – znajdującej się trzy piętra wyżej. Urzędują tam m.in. prawnicy, którzy zajmują się sprawami korsykańskich separatystów. Na tym samym piętrze ma też swoją siedzibę żydowska fundacja „Shoah”.
Prokuratura sugeruje więc, że sprawcami zamachu mogli być korsykańscy lub islamscy terroryści. Wielu komentatorów francuskich zastanawia się jednak, czy to naprawdę tylko przypadek, że w tym samym budynku znajduje się była firma adwokacka Sarkozy’ego, której francuski prezydent jest ciągle udziałowcem.