Książę Andrzej jest zrozpaczony, że król Karol nie podzielił się majątkiem, który odziedziczył po Elżbiecie II – podają brytyjskie media. Chodzi o dobra warte 650 milionów funtów.
Księżna Anna, książę Edward i Andrzej nie odziedziczyli nic po swojej matce i według mediów trudno im się z tym pogodzić.
Księżna Anna i książę Edward jako pracujący przedstawiciele rodziny królewskiej otrzymują pieniądze na pokrycie kosztów reprezentowania Wielkiej Brytanii. Inaczej jest z księciem Andrzejem, który musi liczyć na wsparcie brata.
"Co on powinien zrobić? Iść z czapką w ręku i prosić o pomoc starszego brata, by utrzymać dach nad głową? To katastrofa" - powiedział w rozmowie z "Mail on Sunday" przyjaciel księcia Yorku.
Źródła w Pałacu Buckingham twierdzą, że królowa zdecydowała się na przekazanie całego majątku Karolowi, bo dzięki temu nie trzeba było płacić podatku od spadku. Podkreślają też, że królowa w trakcie życia wspierała wszystkie swoje dzieci i zapewniła im zabezpieczenie na przyszłość.
Zrozpaczony Andrzej, który uskarża się na zależność finansową od brata, w obecnej sytuacji być może będzie bardziej skłonny przystać na propozycję, jaką otrzymał od amerykańskich nadawców. Media z USA chcą, by Andrzej udzielił szczerego wywiadu o wszystkich kontrowersyjnych wątkach swojego życia - podaje "The Independent". Zhańbiony książę rozważa opowiedzenie swojej wersji wydarzeń ponad trzy lata po tym, jak BBC wyemitowało wywiad Emili Maitlis z księciem dotyczący jego powiązań z pedofilem Jeffreyem Epsteinem. Po szeroko komentowanej rozmowie książę Andrzej zrezygnował z pełnienia królewskich obowiązków.
Znajomość z Epsteinem nie jest jedynym problemem księcia Andrzeja. Syn królowej Elżbiety II został oskarżony o napaść seksualną na Virginię Guiffre, kiedy kobieta była nieletnia. Andrzej stracił swoje wszystkie tytuły wojskowe i został poproszony o rezygnację z funkcji pracującego członka rodziny królewskiej w ubiegłym roku. Wówczas zawarł z Guiffre wielomilionową ugodę, aby sprawa napaści nie była dalej procedowana w sądzie.