Trzy pełne strachu tygodnie – o dramatycznych chwilach spędzonych w Iraku napisała w swojej książce Simona Torretta, jedna z dwóch Włoszek, które zostały porwane we wrześniu ubiegłego roku.
Żyjesz w świadomości, że w każdej chwili możesz zginąć. To bardzo ciężka próba. Miałam dużo szczęścia, że wróciłam do domu. Nie wszystkim się to udało - opowiada o swoich przeżyciach 29-letnia autorka ksiązki.
Simona szczęśliwie wróciła do domu. Nie zapomniała jednak o Irakijczykach, którym pomagała nad Tygrysem i Eufratem. Także im poświęciła miejsce w swojej książce.
Z autorką książki rozmawiała nasza włoska korespondentka Agnieszka Milczarz. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Okoliczności uwolnienia Simony Torretty i drugiej z zakładniczek – Simony Pari, były owiane tajemnicą przez długi czas. Spekulowano, że włoski rząd zapłacił za nie okup. Ostatnio wyszło jednak na jaw, że wolontariuszki wróciły do domu, bo włoski Czerwony Krzyż, w zamian za ich uwolnienie, leczył irackich terrorystów.