Szef policji ONZ w Kosowie podał się do dymisji. Brytyjczyk Stephen Curtis odchodzi cztery dni po interwencji oddziałów, które rozbiły demonstrację kosowskich Albańczyków pod parlamentem. Dwóch spośród rannych manifestantów zmarło.
Jego natychmiastowego odejścia ze stanowiska zażądał oenzetowski administrator tej prowincji Serbii Niemiec Joachim Ruecker.
W manifestacji przeciwko planowi ONZ w sprawie statusu Kosowa uczestniczyło wiele tysięcy Albańczyków. Oddziały policji oenzetowskiej i kosowskiej użyły gazu łzawiącego i kul gumowych, by rozpędzić tłum. Zmarli dwaj Albańczycy, którzy zostali trafieni przez policję gumowymi kulami.
Curtis tłumaczył, że policja była zmuszona do podjęcia "środków obronnych", gdy tłum w Prisztinie próbował przedrzeć się przez policyjne barykady otaczające parlament.
Kosowski premier Agim Ceku uznał, że policja zastosowała "nadmierną siłę" i zaapelował o wszczęcie dochodzenia w tej sprawie. W poniedziałek do dymisji podał się kosowski minister spraw wewnętrznych Fatmir Rexhepi.