Szef polskiego ministerstwa obrony odniósł się w mediach społecznościowych do sytuacji w Korei Południowej. Zdaniem Władysława Kosiniaka-Kamysza zakupy zbrojeniowe, których Warszawa ma dokonać w Seulu, nie są zagrożone.

REKLAMA

"Monitorujemy sytuację polityczną w Korei Południowej. Jesteśmy w stałym kontakcie z naszym attache w Seulu, a także jego koreańskim odpowiednikiem w Polsce. Otrzymaliśmy zapewnienie w imieniu MON Korei Południowej od wiceministra obrony Il Sunga, że nasza współpraca i realizacja kontraktów zbrojeniowych nie jest w żaden sposób zagrożona" - napisał Kosiniak-Kamysz na platformie X.

Monitorujemy sytuacj polityczn w Korei Poudniowej. Jestemy w staym kontakcie z naszym attache w Seulu, a take jego koreaskim odpowiednikiem w Polsce. Otrzymalimy zapewnienie w imieniu MON od wiceministra obrony Il Sunga, e nasza wsppraca i realizacja kontraktw...

KosiniakKamyszDecember 3, 2024

Reforma polskiej armii w dużej mierze została zaplanowana na bazie zakupów sprzętu z Korei Południowej. Warszawa podpisała z Seulem umowę na dostawy czołgów K2, samobieżnych armatohaubic, artyleryjskiej systemów rakietowych i samolotów szkoleniowo-bojowych.

Sytuację w Korei Południowej skomentowały USA. "Jesteśmy w kontakcie z władzami Korei Południowej i uważnie monitorujemy sytuację" - przekazał mediom w oświadczeniu John Kirby, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Stan wojenny w Korei Południowej

Ogłaszam stan wojenny, aby chronić wolną Republikę Korei przed zagrożeniem ze strony północnokoreańskich sił komunistycznych, aby wyeliminować nikczemne siły antypaństwowe sprzyjające Korei Płn., które niszczą wolność i szczęście naszego narodu, oraz by chronić (...) porządek konstytucyjny - przekazał we wtorek prezydent Korei Południowej Yoon Suk Yeol w niezapowiedzianym przemówieniu transmitowanym na żywo przez telewizję YTN.

Opozycja polityczna w kraju zarzuciła prezydentowi, że jego decyzja jest niekonstytucyjna. Także wśród politycznych sojuszników Yoona, ogłoszenie stanu wojennego wywołało zdziwienie. Han Dong Hun - szef rządzącej Partii Władzy Ludowej, z której wywodzi się Yoon - nazwał decyzję "błędem".

Po decyzji prezydenta o wprowadzeniu stanu wojennego do siedziby parlamentu Korei Południowej weszli żołnierze sił specjalnych.