Korea Północna wystrzeliła w kierunku Morza Japońskiego rakietę krótkiego zasięgu - poinformowała południowokoreańska agencja Yonhap. Japońska telewizja podała, że nie był to pocisk balistyczny.
1,2-milionowa armia Korei Półniocnej jest pod względem liczebności czwarta na świecie - po Chinach, USA i Indiach. Jej wartość jest jednak niewielka. Opłakana sytuacja ekonomiczna pozbawiła żołnierzy racji żywnościowych, a czołgi, okręty i samoloty paliwa oraz części zamiennych. Zdaniem ekspertów północnokoreańska armia nie miałaby wielkich szans w starciu np. z USA, ale nagły atak na Koreę Południową mógłby spowodować wielkie spustoszenia.
Phenian może przeprowadzić błyskawiczne uderzenie z użyciem rakiet i artylerii, w wyniku czego Seul prawdopodobnie znikłby z powierzchni ziemi, spowodować poważne zniszczenia w niemal każdym głównym południowokoreańskim mieście i wywołać zamieszanie na światowych rynkach - ocenili eksperci. Korea Północna nie jest jednak w stanie długo prowadzić i wygrać wojny. Północ pozostaje w stanie wojny z Południem - wojna koreańska (1950-1953) zakończyła się jedynie rozejmem.
Do dodatkowego napięcia doprowadziła w październiku minionego roku pierwsza próba nuklearna Phenianu. W lutym tego roku Korea Północna zgodziła się wstrzymać swój program jądrowy w zamian za pomoc finansową i gospodarczą oraz odmrożenie 25 milionów dolarów zablokowanych przez USA w Banco Delta Asia w Makau. Termin zamknięcia reaktora, który upływał 14 kwietnia, nie został jednak dotrzymany, ponieważ Amerykanie - jak podano - ze względów technicznych nie odblokowali kont północnokoreańskich.