Korea Północna znów pręży muskuły. Armie Japonii i Korei Południowej poinformowały, że Pjongjang wystrzelił w niedzielę pocisk balistyczny w kierunku Morza Japońskiego.
Południowokoreańska armia nie podała dotychczas szczegółów na temat wykrytego pocisku i trajektorii jego lotu.
Zastępca doradcy prezydenta Korei Południowej ds. bezpieczeństwa narodowego Kim Te Hio ostrzegał w tym tygodniu, że Korea Północna może jeszcze w grudniu przeprowadzić próbę międzykontynentalnego pocisku balistycznego (ICBM), zdolnego do przenoszenia głowicy jądrowej.
Kolegium szefów sztabów armii Korei Południowej przypomniało, że do ostatniej próby pocisku balistycznego Pjongjangu doszło 22 listopada. Najprawdopodobniej zakończyła się ona niepowodzeniem.
Analitycy z Koreańskiego Instytutu Zjednoczenia Narodowego oceniali w opublikowanym niedawno dorocznym raporcie, że Korea Północna może posunąć się do prowokacji wojskowych i walki psychologicznej, próbując wpłynąć na zaplanowane na 2024 rok wybory prezydenckie w USA i parlamentarne w Korei Południowej.
Stany Zjednoczone ostrzegły w sobotę Koreę Północną, że jakikolwiek atak jądrowy na USA lub ich sojuszników spotkałby się z "szybką, przytłaczającą i rozstrzygającą odpowiedzią" oraz oznaczałby "koniec reżimu" Kim Dzong Una.
"Strona amerykańska powtórzyła, że jakikolwiek atak nuklearny KRLD na Republikę Korei spotka się z szybką, przytłaczającą i rozstrzygającą odpowiedzią" - napisano w oświadczeniu, przytoczonym przez agencję Reutera.
W piątek przedstawiciele Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej rozmawiali w Waszyngtonie o odstraszaniu jądrowym w ramach drugiego spotkania dwustronnej grupy konsultatywnej ds. zagrożenia nuklearnego ze strony Korei Północnej.
Pjongjang opracował i przetestował już szereg pocisków balistycznych, które - według komentatorów - mogą być zdolne do uderzenia w cele w Korei Południowej, Japonii i na kontynentalnym terytorium USA. Północnokoreańskie media określały część prób rakietowych jako symulacje ataków jądrowych na "wrogów".