Korea Płn. dokonała w środę próbnego odpalenia "rakiety hipersonicznej". Test zakończył się pomyślnie. Rakieta uderzyła w planowany cel - poinformowała w czwartek oficjalna północnokoreańska agencja prasowa KCNA. Próbę, pierwszą tego rodzaju od października ub. roku, zarejestrowały systemy śledzące państw regionu. Działania skrytykowały USA, Korea Południowa i Japonia.
O sprawie informuje agencja Reuters'a, ktora przypomina, że pierwszą próbę z pociskiem hipersonicznym Korea Północna dokonała we wrześniu, przyłączając się do wyścigu militarnego czołowych potęg światowych. Pociski hipersoniczne, w odróżnieniu od balistycznych, które osiągają przestrzeń kosmiczną aby prawie pionowo uderzyć w cel, lecą stosunkowo nisko nad ziemią osiągając pięciokrotną szybkość dźwięku, czyli ok. 6 200 km/godz.
Ostatnia próba "pozwoli przyspieszyć zadanie modernizacji sił strategicznych naszego państwa" - podkreśliła w komunikacie KCNA. Według agencji w ostatniej fazie lotu głowica bojowa oddzieliła się od rakiety i "precyzyjnie uderzyła w cel" odległy o ok. 700 km.
Eksperci zauważają że Pjongjang ostatnie próby nuklearne lub z międzykontynentalnymi pociskami balistycznymi (ICBM) dokonał w 2017 r. Od tego czasu skupia się systemach bardziej nadających się do bezpośredniego manewrowania i penetrowania obrony antyrakietowej.
Broń hipersoniczna to broń, której najważniejszą cechą jest niewyobrażalna prędkość. Pociski lecą szybciej niż pięciokrotna prędkość dźwięku,, czyli prawie 6 tys. km/h. W dodatku może manewrować, zmieniać kierunek, dosłownie uniknąć "ciosu". Zwalczanie takich pocisków jest niesłychanie trudne. Zwykła rakieta balistyczna nie osiąga takich prędkości. Żeby zatrzymać pocisk hipersoniczny, trzeba by zareagować dosłownie w kilka sekund. Broń hipersoniczną posiadają już Chiny i Rosja. USA dopiero nad nią pracują.