Premier Wielkiej Brytanii, Boris Johnson, znalazł się w kłopotliwej sytuacji. Władze Stanów Zjednoczonych odmówiły wydania wizy jego partnerce i działaczce środowiskowej, Carrie Symonds.
W ubiegłym roku Brytyjka odwiedziła Somaliland, islamską republikę, która w 1991 roku odłączyła się od Somali. Somaliland - położony we wschodniej Afryce na terenach objętych konfliktem, nie jest uznawany przez środowisko międzynarodowe.
Podczas wizyty Carrie Symonds spotkała się między innymi z samozwańczym prezydentem tego kraju.
Ponieważ Stany Zjednoczone należą do państw nieuznających Somalilandu, wniosek o wizę Carrie Symonds został automatycznie odrzucony. To kłopotliwa sytuacja dla premiera Johnsona, który wobec wizji brexitu stara się zacieśnić współpracę z Waszyngtonem.
Jego partnerka nie może liczyć na interwencję urzędników z Downing Street, ponieważ odmowa przyznania wizy związana jest wyłączne z jej działalnością zawodową. Symonds pracuje dla agencji środowiskowej, której główna kwatera znajduje się USA, co, jak zauważają komentatorzy, jeszcze bardziej komplikuje sprawę.
Premier Johnson, nie zabrał na ten temat głosu. Wizyta partnerki Borisa Johnsona nie była prywatna - odbyła ją w towarzystwie przyjaciółki, ofiary okaleczeń genitalnych, która urodziła się w tym kraju. Rozmowy z prezydentem Muse Bihi Abdi dotyczyły praw kobiet i ochrony środowiska.