Gdzie przebiega granica pomiędzy nowoczesnym stylem uprawiania polityki a politycznym show? To pytanie zadają sobie niektórzy amerykańscy dziennikarze, bowiem Barack Obama - jako pierwszy w historii urzędujący prezydent - zdecydował się na udział w komediowym show Jaya Leno.
U Leno bardzo często pojawiają się gwiazdy muzyki czy filmu, by promować swoje najnowsze produkcje. Barack Obama postanowił natomiast promować w ten sposób swój plan pobudzenia amerykańskiej gospodarki w dobie kryzysu ekonomicznego. To właśnie zirytowało redaktorów z Waszyngtonu, bowiem dotąd "poważne tematy" zarezerwowane były wyłącznie dla nich.
W Stanach Zjednoczonych pojawiły się więc pytania, czy Obamie nie pomyliła się rola prezydenta i gwiazdy popkultury. Rzecznik Białego Domu stwierdził jednak, że w decyzji prezydenta o udziale w show nie ma niczego niewłaściwego. Obama korzysta bowiem z każdej okazji, by przekonywać do swej polityki ekonomicznej - czego dowodem choćby cotygodniowe orędzia w formie filmików wideo, zamieszczanych w serwisie internetowym YouTube. A występ u Jaya Leno to szansa na widownię rzędu kilku milionów osób.