Samolot linii Ryanair, lot nr FR4978, wylądował bezpiecznie w stolicy Litwy, Wilnie, w niedzielę o godz. 21.25 czasu lokalnego (godz. 20.25 w Polsce), po wcześniejszym przymusowym lądowaniu na Białorusi - poinformował irlandzki przewoźnik. Radio Swoboda informowało wcześniej, że kontrolerzy lotów na lotnisku w Mińsku grozili zestrzeleniem samolotu linii Ryanair relacji Ateny-Wilno.

REKLAMA

Samolot Ryanair, który lądował awaryjnie na lotnisku w Mińsku, wylądował już w Wilnie - poinformował przewoźnik. Pasażerowie oczekiwali na wylot z białoruskiej stolicy ponad siedem godzin. Jeden z nich - aktywista i bloger Raman Pratasiewicz - został przez białoruskie władze zatrzymany.

Jako przyczynę awaryjnego lądowania podano informację o bombie na pokładzie samolotu, która nie potwierdziła się.

Samolotem nie odleciało po starcie z Mińska do Wilna sześć osób - poinformował na komunikatorze Telegram były białoruski minister i dyplomata Pawał Łatuszka.

Nie odleciało z Mińska dwóch obywateli Białorusi i czterech obywateli Rosji - napisał Łatuszka. Nie jest jasne, czy wśród tych osób uwzględnia on zatrzymanego w Mińsku opozycjonistę Ramana Pratasiewicza.

Szefowa telewizji Biełsat Agnieszka Romaszewska poinformowała na Twitterze, że według niepotwierdzonych, ale wiarygodnych informacji na liście pasażerów samolotu w Wilnie brakuje pięciu osób.

W sprawie zostało wszczęte śledztwo

Pasażerów na lotnisku powitała premier Litwy Ingrida Szimonyte. Bardzo się cieszymy, że samolot w końcu zakończył swoją podróż - powiedziała Szimonyte. Dodała, iż "robimy wszystko, by ludzie jak najszybciej wrócili do domów", informując, że jeszcze w niedzielę pasażerowie będą musieli złożyć zeznania.

Prokuratura Generalna Litwy w niedzielę wszczęła postępowanie ws. porwania samolotu linii Ryanair, lecącego z Aten do Wilna, który został zmuszony do lądowania w Mińsku, oraz w sprawie niezgodnego z prawem międzynarodowym traktowania ludzi. Zeznania złożą nie tylko pasażerowie, ale też załoga samolotu.

Biuro Policji Kryminalnej poinformowało, że na lotnisku w Wilnie już pracują funkcjonariusze i przeprowadzają wywiady. Pracuje duży zespół śledczych. Robimy wszystko, by jak najszybciej zebrać dane - powiedział szef Biura Policji Kryminalnej Rolandas Kiszkis.

Opozycja o operacji służb specjalnych

Opozycja twierdzi, że cała sytuacja to operacja służb specjalnych, która miała na celu doprowadzenie do zatrzymania Ramana Pratasiewicza. Taką opinię wyraziła m.in. przebywająca na emigracji była kandydatka w wyborach prezydenckich Swiatłana Cichanouska.

Mieszkający poza granicami Białorusi Pratasiewicz był jednym z autorów prowadzonego w Telegramie opozycyjnego kanału Nexta, później innego kanału - Białoruś mózgu (Biełaruś gołownogo mozga). Oba zostały przez władze uznane za ekstremistyczne, a ich autorzy są poszukiwani przez organy ścigania - pisze portal Nasza Niwa. Pratasiewicz był oskarżony w sprawach karnych i umieszczony na liście osób "zaangażowanych w terroryzm".

Łatuszka: Kontrolerzy z Mińska grozili zestrzeleniem samolotu Ryanair

Według naszych informacji strona białoruska poprzez kontrolerów groziła zestrzeleniem samolotu, jeśli nie przeprowadzi on awaryjnego lądowania w Mińsku - przekazał były minister i dyplomata Paweł Łatuszka. Służby prasowe Ryanair powiedziały Radiu Swaboda, że załoga samolotu została ostrzeżona przez kontrolerów białoruskich, że "na pokładzie jest potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa".

Mińskie lotnisko: Decyzję o lądowaniu podjęli piloci

Według międzynarodowych przepisów najbliższym lotniskiem był Mińsk. Zgodnie z tymi samymi przepisami pilot (Ryanair) podjął decyzję o lądowaniu u nas. To była decyzja załogi - twierdził na antenie telewizji ONT Maksim Kijakou z mińskiego lotniska.

Telewizja Biełaruś 1 zaś opublikowała nagranie w języku angielskim, które ma być rozmową pilotów z kontrolerami lotów. Pilot mówi w nim, że decyzja o lądowaniu w Mińsku to "nasza rekomendacja", mając na myśli załogę.

Także w kanale Telegram Puł Pierwogo, związanym z służbą prasową Alaksanra Łukaszenki pojawiła się informacja, że decyzję podjęli piloci.

A to, że pośród pasażerów znalazł się ekstremista - to tym bardziej nie jest sprawa tych, którzy podjęli decyzję o udzieleniu pomocy samolotowi pasażerskiemu, zgłaszającemu problemy - podał Puł Pierwogo.

W jeszcze jednym materiale telewizyjnym pojawiła się informacja, że sprawdzanie samolotu w związku z informacją o bombie trwało ponad dwie godziny.

Z komunikatu linii Ryanair wynika, że załoga została poinformowana o zagrożeniu przez białoruskich kontrolerów i "poinstruowana, by przekierowała samolot na najbliższe lotnisko - do Mińska".