Na początku czerwca mogą powrócić kontrole na granicy polsko-niemieckiej – zapowiedział minister spraw wewnętrznych Brandenburgii. Ich wprowadzenia domagają się przygraniczne landy, a powodem jest rosnący napływ nielegalnych imigrantów.
Na granicy nie będzie szlabanów - to wykluczają niemieckie władze. Pojawić mogą się natomiast patrole, a na autostradach zwężenia, które policja wykorzysta do kontrolowania tego, kto jedzie autem do Niemiec. Podejrzane samochody będą przeszukiwane.
Tak jak dzieje się to od 2015 roku na granicy z Austrią w Bawarii.
Nie wszystkim się to jednak podoba, niezadowolone są policyjne związki, które twierdzą, że nie ma tylu funkcjonariuszy, by obstawić całą granicę.
Władze przygranicznych landów alarmują, że notują coraz więcej nielegalnych prób wjazdu z Polski do Niemiec.
Na granicy niemiecko-polskiej liczba nielegalnych wjazdów uległa podwojeniu: w kwietniu było ich 2427. Jak wynika z najnowszych danych niemieckiej policji, w poprzednich miesiącach było ich znacznie mniej: w styczniu - 1389, w lutym - 1040, w marcu - 1584.
Tylko w poniedziałek na przejściu w Słubicach niemiecka policja zatrzymała prawie 50 migrantów, wszyscy mieli rosyjskie wizy.
Liczba nielegalnych przekroczeń granicy polsko-niemieckiej gwałtownie rośnie, a kanclerz i minister spraw wewnętrznych patrzą bezczynnie - skomentował te dane rzecznik ds. polityki wewnętrznej opozycyjnej frakcji parlamentarnej CDU/CSU Alexander Throm. Podkreślił, że to Rosja i Białoruś wykorzystują w ten sposób migrantów do destabilizacji Zachodu, przy udziale Turcji.
Rząd federalny musi pilnie położyć temu kres i wprowadzić stacjonarne kontrole graniczne na granicy niemiecko-polskiej. Ponadto oczekujemy od Polski lepszego zabezpieczenia granic zewnętrznych UE. Wreszcie, potrzebne są ponownie ogólnounijne zakazy lądowania dla linii lotniczych, które przewożą uchodźców bezpośrednio do Rosji lub na Białoruś. Rząd federalny musi się wreszcie obudzić - oświadczył Throm.
Na ubiegłotygodniowym spotkaniu poświęconemu problemowi uchodźców, kanclerz RFN Olaf Scholz i premierzy szesnastu krajów związkowych zgodzili się na ustanowienie stacjonarnych kontroli granicznych na wszystkich granicach Niemiec.