Powodem zabójstwa Borysa Niemcowa mogły być jego bliskie kontakty z USA - pisze "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung". Dziennik wyjaśnia, że opozycjonista pomagał Amerykanom po aneksji Krymu skompletować listę Rosjan objętych sankcjami.
Zdaniem redakcji, która powołuje się na źródło w aparacie bezpieczeństwa, w pracach nad ustalaniem amerykańskiej listy nazwisk osób objętych restrykcjami musiał uczestniczyć ktoś dobrze znający wewnętrzne stosunki na Kremlu.
Jak zaznacza autor materiału Markus Wehner, wśród osób objętych zakazem wjazdu znalazły się nie tylko osoby z kręgu najbliższym współpracowników prezydenta Władimira Putina, lecz także m.in. szef rosyjskiego parlamentu Siergiej Naryszkin. Jak twierdzi źródło, rosyjski polityk przebywał z tajną misją na Krymie poszukując odpowiedniej osoby, która miała objąć stanowisko gubernatora po aneksji półwyspu.
"Ekipa Putina od dawna obarcza Niemcowa odpowiedzialnością za negatywne skutki sankcji, które okazały się bardziej dolegliwe niż się spodziewano" - pisze "FAS" przytaczając opinię opozycyjnego polityka Władimira Milowa.
Zauważa też, że Niemcow miał już wcześniej uczestniczyć w tworzeniu listy osób objętych sankcjami po śmierci Siergieja Magnitskiego. Pracujący dla amerykańskiej firmy Hermitage Capital Management rosyjski adwokat, który ujawnił nadużycia w organach skarbowych Federacji Rosyjskiej, zmarł w 2009 roku w niewyjaśnionych okolicznościach w areszcie. Borys Niemcow spotkał się rok temu z grupą konserwatywnych amerykańskich senatorów, w tym Johnem McCainem i Ronem Johnsonem. Przekazał im 13 nazwisk, które powinny jego zdaniem znaleźć się na czarnej liście osób odpowiedzialnych za śmierć Magnitskiego.
"FAS" przypomina, że Borys Niemcow był wspierany finansowo przez amerykańskiego inwestora George'a Sorosa. Przez rosyjskie media nazywany był zdrajcą.
55-letni Borys Niemcow, jeden z przywódców Republikańskiej Partii Rosji - Partii Wolności Narodowej (Parnas), został zastrzelony 27 lutego wieczorem w pobliżu Kremla.
Pod zarzutem zabójstwa opozycjonisty aresztowano Zaura Dadajewa - byłego zastępcę dowódcy batalionu w elitarnym pułku sił specjalnych "Północ", wchodzącego w skład 46. samodzielnej brygady specnazu Wojsk Wewnętrznych MSW Federacji Rosyjskiej.
Dadajew przyznał się początkowo do zbrodni, jednak potem odwołał zeznania złożone wkrótce po zatrzymaniu. Oświadczył, że był torturowany. Policja aresztowała łącznie pięć osób pochodzących z Czeczenii. Rosyjskie media forsowały tezę o religijnym motywie zabójstwa. Miała to być rzekomo zemsta z obrazę islamu.
(mn)