Coraz więcej brytyjskich parlamentarzystów ma problemy z alkoholem - twierdzi przewodniczący Izby Gmin John Bercow. By ukrócić falę gorszących incydentów na terenie Izby Gmin, państwo nie będzie już dofinansowywało zakupów trunków przez reprezentantów narodu.
W Izbie Gmin coraz częściej dochodziło w ostatnim czasie do pijackich incydentów. Z tego powodu zapadła decyzja o wstrzymaniu specjalnej dotacji, która umożliwiała parlamentarzystom kupowanie alkoholu po niskich cenach.
Najbardziej skandaliczna była burda, jaką wywołał przed trzema miesiącami jeden z laburzystowskich posłów. Pod koniec lutego w Stranger's bar 51-letni Eric Joyce najpierw głośno narzekał, że w lokalu jest za dużo torysów, a potem uderzył głową jednego z nich. Na tym jednak nie koniec. Parlamentarzysta pobił też dwie inne osoby i zaatakował kolegę z własnej partii, który chciał go powstrzymać.
W rezultacie swojego skandalicznego zachowania Joyce musiał zdać legitymację partyjną i dokonać bolesnej samokrytyki. Poza tym ukarano go także grzywną w wysokości 3 tysięcy funtów i objęto trzymiesięcznym zakazem wstępu do pubów. Wszystkie weekendy w tym roku mężczyzna będzie musiał spędzać w domu. Polityk musi również zapłacić poszkodowanym odszkodowanie w łącznej sumie 1400 funtów.
Na terenie Izby Gmin znajduje się ponad 20 pubów i barów. Wszystkie otwarte są do późnych godzin wieczornych.