Pierwszym punktem dzisiejszych obrad Komisji Europejskiej będzie kwestia polskiej reformy sądownictwa. Komisarze będą się zastanawiać, jak wyrazić poparcie dla wet prezydenta Andrzeja Dudy, utrzymując równocześnie presję w kwestii praworządności i reformy sądownictwa.
Na niższym urzędniczym szczeblu tuż przed posiedzeniem komisarzy nie było widać zasadniczej zmiany tonu w związku z wetami prezydenta. Jeden z urzędników mówił nawet, że trzeba być ostrożnym, bo Andrzej Duda może pod presją z weta się wycofać.
Nie wiadomo więc, czy komisarze zdecydują o rozpoczęciu postępowania dyscyplinującego, które może zakończyć się przed unijnym trybunałem, a w konsekwencji wysokimi karami w związku z podpisaną wczoraj przez prezydenta ustawą Prawo o ustroju sądów powszechnych. Taka decyzja byłaby w Polsce raczej niezrozumiała.
Dziennikarka RMF FM ustaliła, że Komisja wyda natomiast prawdopodobnie nowe rekomendacje w sprawie reformy sądownictwa, które w razie odmowy dialogu, mogą zakończyć się uruchomieniem art. 7 Traktatu UE. Teoretycznie przewiduje on sankcje. To jednak, jak pokazały rekomendacje w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, procedura raczej "bezzębna".
Jak mówią nieoficjalnie urzędnicy KE, komisarze mają na stole trzy główne tematy do dyskusji i decyzji:
- możliwość uruchomienia art. 7 Traktatu Unii w odniesieniu do poprzedniej sprawy, czyli Trybunału Konstytucyjnego;
- możliwość rozpoczęcia procedur o naruszenie unijnego prawa w odniesieniu do ustaw już przyjętych - chodzi o ustawę o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury oraz podpisaną wczoraj przez prezydenta ustawę o Ustroju Sądów Powszechnych;
- i wciąż leżą na stole także dwie ustawy zawetowane przez prezydenta o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa.
Jak powiedział nam jeden z urzędników, te dwie ustawy wprawdzie, jak się wyraził, "technicznie nie obowiązują", ale "budzą nadal niepokój, bo nie wiadomo, czy w jakiejś formie nie powrócą". Analiza tych ustaw ma więc znaleźć się w nowych rekomendacjach dla Polski.
Te całkiem nowe rekomendacje dotyczące reformy sądownictwa dają Polsce czas do początku września na odpowiedź.
Jak powiedział naszej dziennikarce Katarzynie Szymańskiej-Borginon jeden z urzędników, może dojść w sprawie Polski do ostrej wymiany zdań między szefem Komisji Europejskiej Jeanem-Claudem Junckerem a wiceprzewodniczącym Fransem Timmermansem, odpowiedzialnym za procedurę praworządności. To może być podejście na zasadzie dobry i zły policjant.
Juncker będzie z pewnością łagodniejszy. Luksemburczyk bardziej rozumie, że trzeba teraz raczej wzmacniać ośrodek prezydencki, bo to szansa na dialog.
Timmermans będzie bardziej zasadniczy. Będzie chciał utrzymać presję, a więc nie tylko wydać kolejne rekomendacje, tym razem w sprawie sądownictwa, ale będzie przekonywać o konieczności twardszych kroków. Pod wypływem unijnych prawników gotowy jest rozpocząć postępowanie o naruszenie prawa w związku z podpisaną przez prezydenta ustawą o sądach powszechnych. Postępowanie to może zakończyć się przed trybunałem Unii wysokimi karami finansowymi. Trudno powiedzieć, który z nich wygra.
Do Brukseli nie wybierają się - mimo zaproszenia Fransa Timmermansa - ani minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, ani minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Zaproszenie pana Timmermansa było związane z ustawami, które były procedowane w polskim parlamencie. W tym momencie wydaje się ono nie do końca zasadne i przedmiotowe z uwagi na to, iż ustawy te zostały zawetowane - powiedział rzecznik rządu Rafał Bochenek w rozmowie z naszym dziennikarzem Tomaszem Skorym.
Poza tym rzecznik rządu podkreśla, że dziś zbiera się w Brukseli kolegium Komisji Europejskiej, a nie ma zwyczaju uczestniczenia w takich posiedzeniach przedstawicieli poszczególnych krajów.
(j.)