Minister obrony narodowej Liberii generał Prince C. Johnson ustąpił w poniedziałek ze stanowiska po kilku godzinach blokad głównych dróg kraju zorganizowanych przez żony liberyjskich żołnierzy i wdowy po nich. Kobiety protestowały przeciwko korupcji w wojsku i domagały się m.in. zwiększenia pensji żołnierzy.
"Prezydent otrzymał i przyjął list z rezygnacją od niedawno zatwierdzonego ministra obrony narodowej, pana Prince'a C. Johnsona" - poinformował Kulla Fofana, rzecznik prezydenta Liberii Josepha Boakai, w przekazanym mediom oświadczeniu.
Johnson był ministrem obrony przez 10 dni. Jego rezygnacja to pierwszy kryzys polityczny, przed którym stanął Boakai od czasu objęcie w końcu stycznia 2024 r. urzędu prezydenta Liberii - zauważa serwis Voice of America.
Żony liberyjskich żołnierzy ustawiły blokady dróg w pobliżu stołecznej Monrovii oraz w wielu częściach kraju. O ich skuteczności przekonał się korespondent PAP, jadąc w niedzielny wieczór niemal cztery godziny z lotniska do stolicy bocznymi drogami. Z powodu kilometrowych korków wielu kierowców porzuciło swoje samochody i ruszyło do miasta pieszo.
Protesty kobiet zmusiły władze do odwołania zaplanowanych na poniedziałek obchodów Dnia Armii Narodowej.
Kobiety żądały dymisji ministra, obwiniając go między innymi o obniżenie pensji liberyjskich żołnierzy powracających z misji pokojowych w Mali, a do całego rządu miały pretensje o niskie pensje i emerytury, niedobory energii elektrycznej i korupcję w siłach zbrojnych - relacjonuje liberyjski portal FrontPage Africa.
Przed objęciem teki ministra obrony Johnson był senatorem. Władze USA objęły go w 2021 r. sankcjami za domniemaną korupcję.
Johnson w 1990 roku, gdy w Liberii trwała wojna domowa, został sfilmowany, jak pije piwo, podczas gdy jego ludzie odcinają uszy byłemu prezydentowi kraju Samuelowi Doe, by chwilę później go zabić.