Kłująca broń francuskich kolei przeciwko pladze graffiti. Zajezdnie oraz mury wokół torów paryskiej kolejki podmiejskiej otoczone zostaną gęstymi kolczastymi krzewami. Mają one stanowić zaporę nie do przebycia dla wandali - autorów nielegalnych malowideł i napisów.
Dyrekcja francuskich kolei publicznych (SNCF) zleciła specjalistom wskazanie gatunków najbardziej kłujących, gęstych i odpornych krzewów. Wybrano m.in. tak nieprzyjazne wobec intruzów rośliny jak pieprz syczuański, berberys wąskolistny i rdzawa dzika róża. Ekologiczne zapory, które będą przypominać zwoje naturalnego drutu kolczastego, mają być skuteczniejsze niż łatwo przecinane metalowe siatki.
Każdego roku francuskie koleje wydają kilkaset tysięcy euro na usuwanie ze ścian wagonów i murów paryskiej kolejki niezliczonych malowideł i napisów. Najczęściej pokrywane malowidłami są mury wzdłuż torów na imigranckich przedmieściach Paryża - w miejscach, gdzie z powodów bezpieczeństwa teoretycznie nie ma wstępu nikt poza kolejarzami. Autorzy graffiti przecinają siatki ogrodzeń. Uzbrojeni w spraye wkradają się również do zajezdni i hangarów, w których wagony i lokomotywy są naprawiane. Według specjalistów, część napisów to zaszyfrowane hasła oraz nazwy młodzieżowych gangów, które chcą w ten sposób oznaczyć "swoje terytoria".
Są jednak również malowidła, które wymagają dużego nakładu pracy i są wykonywane przez młodych "zbuntowanych" artystów. Od lat 80. graffiti uważane jest we Francji za gałąź sztuki - organizowane są m.in. zloty i wystawy twórczości "ulicznych" artystów z całego świata. W muzeach wiszą też płótna pionierów tego rodzaju twórczości - m.in. zmarłego w wieku 31 lat na AIDS Amerykanina Keitha Haringa - którzy zaczynali tworząc na ulicy, a później zaczęli malować obrazy.
Dyrekcja francuskich kolei radzi właśnie autorom graffiti, by bez niepotrzebnej zwłoki przerzucili się na płótna. Ostrzega ich, że albo przestaną uprawiać nielegalną działalność artystyczną, albo będą bardzo... pokłuci.