Kierowca polskiego autokaru, który miał wypadek koło Dunkierki, został umieszczony przez francuską policję w areszcie tymczasowym.
Mężczyzna zeznał prokuratorowi, że w momencie wypadku nie zdawał sobie sprawy, że zjeżdżał boczną drogą na parking i nie jechał już po autostradzie. Francuscy funkcjonariusze podejrzewają, że przedstawiając taką wersję wydarzeń kierowca próbuje z góry usprawiedliwić fakt, że – być może – jechał po wąskim zjeździe z autostrady z nadmierną prędkością. Policja nieoficjalnie mówi, że kierowca jechał za szybko, nawet 100 kilometrów na godzinę.
Śledztwo dopiero się rozpoczyna. Kierowca autokaru jest na razie jedyną osobą, którą przesłuchujemy. Zeznał, że myślał, iż jedzie ciągle po autostradzie - twierdzi Claire Munzer z prokuratury w Dunkierce.
Według Alaina Perreta, miejscowego prefekta do spraw bezpieczeństwa drogowego, nie ma jednak wątpliwości, że powodem wypadku była ulewa i bardzo śliska nawierzchnia.
W Polsce postępowanie w sprawie wypadku, w którym zginęły trzy osoby, a kilkanaście zostało rannych prowadzi prokuratura w Zamościu. Sprawdzana jest także firma przewozowa Polonia Transport, do której należał autokar.