Komisja Europejska uruchamia procedurę wobec Polski w sprawie Sądu Najwyższego. Rząd w Warszawie dostał miesiąc na odpowiedź na zastrzeżenia Komisji w tej sprawie. Tymczasem KE nie wyklucza, że jeżeli będzie musiała złożyć pozew przeciwko Polsce do unijnego Trybunału Sprawiedliwości, to równocześnie poprosi o wdrożenie tzw. środków tymczasowych - ustaliła nieoficjalnie nasza brukselska korespondentka Katarzyna Szymańska-Borginion.
To początek uruchomionej przez KE procedury, która może zakończyć się pozwem do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i - w intencji Komisji Europejskiej - ma doprowadzić do zablokowania skutków ustaw o Sądzie Najwyższym.
KE na końcu tego skróconego postępowania może zwrócić się do Trybunału o środki tymczasowe, czyli de facto zamrozić obsadzanie wakatów w SN. Jak ustaliła nasza korespondentka, KE nie wyklucza, że poprosi o wdrożenie takich środków. Konsekwencje dla Polski mogą być ogromne: zarówno polityczne, jak i finansowe. Jeżeli Komisja Europejska będzie w momencie składanie pozwu do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wnioskować o środki tymczasowe, to trybunał może wydać postanowienie o nakazie zamrożenia wakatu w Sądzie Najwyższym pod groźba dziennych kar. W przypadku Puszczy Białowiejskiej kara za niezastosowanie się do nakazu wstrzymania wycinki wynosiła co najmniej 100 tys. euro za każdy dzień zwłoki. Jak usłyszała w trybunale w Luksemburgu dziennikarka RMF FM, w przypadku Sądu Najwyższego może być podobnie.
Decyzja o wszczęciu procedowania jest precedensowa. Komisja Europejska odwołuje się bezpośrednio do Traktatu o Unii Europejskiej i Karty Praw Podstawowych, gdzie jest mowa o konieczności zapewnienia skutecznego, czyli niezależnego sądownictwa.
Zazwyczaj, gdy Komisja Europejska rozpoczyna tego typu procedurę, powołuje się na unijne rozporządzenia i dyrektywy, a nie sięga wprost do unijnych traktatów.
Ta decyzja nie blokuje wejścia w życie ustawy o SN. Rozpoczęcie postępowania niczego prawnie nie zmienia, nie zamraża konsekwencji tej ustawy, która we wtorek przerywa kadencję sędziów, w tym zapisaną w konstytucji kadencję I prezes SN. Jednak jest to sygnał polityczny, że KE uważa, iż ustawa jest niezgodna z unijnym prawem.
Zdaniem KE, ustawa ta jest niezgodna z Traktatem o UE i Kartą Praw Podstawowych, które gwarantują skuteczną ochronię sądową, czyli niezależność sądownictwa. Jak już wspomniano, KE może po zakończeniu 2-etapowego postępowania przedprocesowego wnioskować o środki tymczasowe i próbować tym samym zablokować np. obsadzanie wakatów.
Konsekwencją samego wyroku Trybunału - jeżeli będzie on niekorzystny dla Warszawy - może być wtedy najwyżej prawo sędziów do odszkodowań.
Polscy dyplomaci liczą na to, że nie będzie zastosowany tzw. środek tymczasowy, nakazujący wstrzymanie wykonywania ustawy (np. zamrażający obsadzanie wakatów). Zdaniem polskich dyplomatów, na to może być już po prostu za późno.
Nie ma wniosku o środek tymczasowy. Taki wniosek może być skierowany dopiero na etapie kierowania skargi do sądu. Teraz jesteśmy na etapie zarzutów formalnych (co zajmie miesiąc czasu - Red.), możemy założyć, że na uzasadnioną opinię też będzie miesiąc, czyli najwcześniej we wrześniu taka skarga, i bardzo wątpliwy wniosek o środek tymczasowy, mogłaby zostać skierowana. Środek tymczasowy może zarządzić jedynie Trybunał Sprawiedliwości - powiedział dziennikarce RMF FM polski dyplomata.
Polscy dyplomaci argumentują, że wniosek o środek tymczasowy blokujący ustawę może być złożony dopiero po zakończeniu dwuetapowej procedury przed procesowej. Teraz KE dała Polsce miesiąc czasu na odpowiedź i zapewne w drugim etapie procedury Polska też otrzyma miesiąc, tak więc najwcześniej we wrześniu KE mogłaby wnioskować o ewentualne zamrożeniu ustawy. A wtedy będzie już za późno, żeby blokować wakaty, bo po prostu zostaną już do tego czasu obsadzone.
KE może więc nie zdecydować się jednak na wniosek o takie środki - także w obawie, że Trybunał się do wniosku nie przychyli. W KE prawnicy nie mają pewności co do wygranej, bo zarzuty opierają się na ogólnikowych zapisach Trakatatu UE i Karty Praw Podstawowych.
Biorąc pod uwagę brak postępu i nadchodzące wdrożenie nowego reżimu emerytalnego dla sędziów Sądu Najwyższego, KE zdecydowała dziś w trybie pilnym o uruchomieniu procedury o naruszenie prawa UE - oświadczył w poniedziałek rzecznik KE Margaritis Schinas, informując o rozpoczęciu procedury o naruszenie prawa UE w związku z polską ustawą o Sądzie Najwyższym.
Jednocześnie KE jest gotowa do kontynuowania z Polską toczącego się dialogu dotyczącego praworządności - dodał.
Rzecznik oświadczył ponadto, że dla KE jest to preferowana droga rozwiązania problemu systemowego zagrożenia praworządności w Polsce.
W odpowiednim terminie odniesiemy się do zarzutów Komisji Europejskiej. One są w tej chwili szczegółowo analizowane, ale na pierwszy rzut oka nie widzimy nic, co by nas do tego stanowiska przekonywało - powiedział w rozmowie z reporterem RMF FM Patrykiem Michalskim wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak.
Kontrowersyjne przepisy o Sądzie Najwyższym wchodzą w życie we wtorek. Powstaje więc pytanie, dlaczego dopiero teraz komisja zdecydowała się na postępowanie przeciwko Polsce w związku z tą ustawą. KE miała bowiem do końca nadzieję, że polski rząd ustąpi, wycofa się z tej ustawy. Do końca prowadzone były rozmowy - podkreśla Katarzyna Szymańska-Borginon. Korespondentka RMF FM przypomina, że komisja była także podzielona w tej kwestii.
Szef KE Jean-Claude Juncker początkowo nie był wielkim zwolennikiem rozpoczynania tego postępowania, jego zwolennikiem był natomiast wiceszef komisji Frans Timmermans - naciskany przez opozycję w Polsce, europarlament oraz międzynarodowe środowisko sędziowskie. W tej kwestii podzieleni byli też prawnicy - nie ma w komisji pewności co do wygranej, bo podstawy na jakich opierają się zarzuty, są dosyć ogólnikowe - komentuje dziennikarka RMF FM. Nie ma bowiem konkretnych przepisów w unijnym prawie na temat niezależności sądownictwa.
W dniu 3 lipca 27 sędziom Sądu Najwyższego spośród 72 - czyli więcej niż co trzeciemu - grozi przymusowe przejście w stan spoczynku ze względu na fakt, że nowa ustawa o Sądzie Najwyższym obniża wiek emerytalny sędziów Sądu Najwyższego z 70 do 65 lat. Przepis ten ma również zastosowanie do pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, którego sześcioletnia kadencja zostałaby przedwcześnie zakończona. Zgodnie z ustawą obecni sędziowie mogą zadeklarować prezydentowi RP chęć dalszego zajmowania stanowiska. Prezydent może dwukrotnie przedłużyć mandat sędziego każdorazowo na okres trzech lat. Brak jest kryteriów, którymi ma się kierować Prezydent, podejmując decyzję o przedłużeniu; nie ma też możliwości przeprowadzenia kontroli sądowej takiej decyzji - napisała KE w komunikacie.
Komisja jest zdania, że środki te naruszają zasadę niezależności sądownictwa, w tym zasadę nieusuwalności sędziów, a tym samym Polska nie wypełnia swoich zobowiązań wynikających z art. 19 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej w związku z art. 47 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej - dodała KE.
Komisja Europejska może - i zdarza się to często - wszczynać procedurę o naruszenie unijnego prawa, jeśli uzna, że w danym kraju doszło do naruszenia prawa UE, unijne przepisy nie są wdrażane albo zostanie złożona skarga w sprawie ich naruszenia.
Postępowanie obejmuje trzy przewidziane w traktatach etapy: KE początkowo zwraca się do rządów krajowych o usunięcie naruszenia prawa ("wezwanie do usunięcia uchybienia"), w kolejnym kroku daje krajom określony czas na zmiany ("uzasadniona opinia"), a w następnym etapie może pozwać kraj do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział w czwartek, że jeśli KE uruchomi procedurę naruszenia prawa unijnego wobec polskiej ustawy o Sądzie Najwyższym, to Polska bardzo drobiazgowo i skrupulatnie będzie przedstawiała swoje racje w tej procedurze.
(ph)