Komisja Europejska zaproponowała w środę rozwiązania, które mają m.in. zwiększyć liczbę kobiet na unijnym rynku pracy i pomóc odnaleźć rodzicom równowagę między życiem zawodowym i rodzinnym. Europejski biznes skrytykował propozycję, a związki zawodowe poparły.
Chociaż dziś w Europie 65 proc. absolwentów wyższych uczelni to kobiety, to pracuje ich o 11,6 pkt proc. mniej niż mężczyzn - powiedziała w środę komisarz ds. zatrudnienia Marianne Thyssen. Jak tłumaczyła, w 2015 r. średnia stopa zatrudnienia kobiet z jednym dzieckiem w wieku poniżej 6 lat była o 8,8 pkt proc. niższa niż w przypadku kobiet bez dzieci, a w kilku państwach członkowskich różnica ta wyniosła ponad 30 pkt proc. Podkreślała, że kobiety zarabiają mniej, a przez to też są bardziej narażone na ubóstwo.
Zwiększenie liczby kobiet na rynku pracy to nie tylko kwestia sprawiedliwości, ale również korzyści. Jest to dobre dla rodziców i opiekunów aktywnych zawodowo, bo zyskają lepszą równowagę między życiem prywatnym i zawodowym; jest to korzystne dla przedsiębiorstw, które będą mogły przyciągać utalentowanych pracowników i wykorzystywać ich umiejętności i stanowi wymierną korzyść dla państw członkowskich, które co roku tracą 370 mld euro z powodu utrzymujących się różnic w poziomie zatrudnienia między kobietami a mężczyznami - podkreśliła.
Dlatego - jak powiedziała - Komisja Europejska wyszła z pakietem propozycji, które mają m.in. zwiększyć liczbę kobiet na rynku pracy UE, zwiększyć ich zarobki i pomóc odnaleźć rodzicom równowagę między życiem zawodowym i rodzinnym.
Propozycji zmian jest wiele, jednak kilka KE uznała za najważniejsze. Przykładowo, obecnie w UE każdemu z rodziców przysługują co najmniej 4 miesiące urlopu rodzicielskiego, przy czym jeden z rodziców może przekazać część urlopu drugiemu. KE chce, żeby przekazywanie urlopu było niemożliwe. Chce przy tym jednocześnie, żeby rodzice mogli brać ten urlop w elastycznej formie (od razu w całości lub np. pracując w niepełnym wymiarze czasu).
Dziś rodzicie mogą odebrać urlop, zanim dziecko ukończy 8. rok życia, a Komisja chce zwiększyć ten limit do 12. roku życia. KE chce też, żeby urlop rodzicielski był płatny co najmniej na poziomie wynagrodzenia chorobowego.
KE chce to zmienić, aby wszyscy pracujących ojcowie mogli wziąć przynajmmniej 10 dni takiego urlopu w okresie narodzin dziecka. Otrzymywaliby za niego pieniądze co najmniej na poziomie wynagrodzenia chorobowego.
Obecnie w UE nie ma również żadnych minimalnych standardów dotyczących urlopu dla tych, którzy opiekują się chorymi. Komisja chce, żeby wszyscy pracownicy mieli prawo do 5 dni takiego urlopu opiekuńczego rocznie, aby zająć się poważnie chorymi krewnymi. W tym przypadku również otrzymywaliby środki co najmniej na poziomie wynagrodzenia chorobowego. Według kolejnej unijnej propozycji wszyscy pracujący rodzice dzieci do lat 12 i opiekunowie chorych krewnych mieliby prawo zwrócić się do pracodawcy o elastyczne warunki pracy, np. mniejszy wymiar godzin lub elastyczne godziny pracy.
Godzenie życia zawodowego z rodzinnym to wyzwanie, przed jakim codziennie stają i kobiety i mężczyźni w całej Europie - powiedziała na konferencji Vera Jourova, unijna komisarz ds. sprawiedliwości, konsumentów i równouprawnienia płci. Naszym obowiązkiem jest stworzenie odpowiednich ram, aby mogli oni dokonywać odpowiednich dla siebie wyborów - dodała.
Zaznaczyła, że Komisja, przedstawiając pakiet rozwiązań, chce zachęcić państwa członkowskie do dyskusji na ten temat, by w przyszłości wspólnie wypracować szczegółowe rozwiązania z nimi i Parlamentem Europejskim.
Propozycję skrytykowali przedstawiciele przedsiębiorców. Ludzie chcą tworzenia nowych miejsc pracy i większego dobrobytu, a nie nieprzemyślanych przepisów uderzających w tworzenie miejsc pracy. (...) Wiele państw członkowskich po prostu nie może sobie pozwolić na wypłacanie wynagrodzeń na poziomie chorobowego osobom biorącym urlop rodzicielski - napisała w komentarzu Emma Marcegaglia, szefowa federacji zrzeszającej przedsiębiorców BusinessEurope.
Marcegaglia skrytykowała też KE za osłabianie dialogu, jaki przedsiębiorcy prowadzą ze związkami zawodowymi, by zawrzeć porozumienia m.in. w sprawie urlopów rodzicielskich bez udziału instytucji europejskich i rządów.
Do sprawy odniósł się szef Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych (ETUC) Luca Visentini. W komentarzu cytowanym przez "Politico" napisał, że związki zawodowe nie akceptują tezy, że propozycja KE podważa negocjacje partnerów społecznych. Dodał, że BusinessEurope wcześniej odmówiła rozpoczęcia rozmów na temat nowych przepisów dotyczących urlopów rodzicielskich. Teraz, gdy pociąg odjechał ze stacji, mogą tylko narzekać, że się w nim nie znaleźli - powiedział. Jego zdaniem pakiet propozycji KE jest "ostatnią szansą UE, żeby zbudować bardziej społeczną Europę".
(łł)