W Komisji Europejskiej zapadła już decyzja o aktywowaniu pierwszego etapu mechanizmu warunkowości "pieniądze za praworządność" – ustaliła korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginion. To mechanizm, który na szczycie Unii Europejskiej w grudniu ubiegłego roku próbowały zablokować Polska i Węgry. Umożliwia on odbieranie funduszy za nieprzestrzeganie zasad praworządności, jeżeli ma to wpływ na finanse UE.

REKLAMA

Jeszcze w tym miesiącu lub na początku przyszłego Komisja Europejska wyśle listy do tych krajów, w których podejrzewa, że mogą występować nieprawidłowości.

Szefowa KE Ursula von der Leyen zapowiedziała wysłanie notyfikacji podczas debaty Parlamentu Europejskiego o stanie unii.

Analizy w Komisji Europejskiej jeszcze trwają, jednak jak wstępnie ustaliła dziennikarka RMF FM, listy zostaną wysłane - poza Polską i Węgrami - także do kilku innych państw. W sumie może być ich nawet 10. Będą to listy z pytaniami i zastrzeżeniami.

Nie chodzi wyłącznie o kwestie praworządności, ale np. o odpowiednią kontrolę wydatków. Kraje te otrzymają czas na odpowiedź.

KE nie chce czekać na wyrok TSUE w sprawie zgodności mechanizmu warunkowości z unijnym prawem, chociaż tego domagały się Polska i Węgry, które zaskarżyły rozporządzenie w tej sprawie do TSUE.

Na rozpoczęcie procedury naciska Parlament Europejski grożąc komisji pozwem do TSUE w razie dalszych opóźnień we wdrażaniu mechanizmu.

Jeden z rozmówców korespondentki RMF FM w KE przyznał, że komisja liczy, iż TSUE wyda wyrok zanim trzeba będzie przejść do sankcji, czyli wstrzymywania wypłat. Wtedy można byłoby twierdzić, że KE dotrzymała politycznego zobowiązania zawartego we wnioskach z grudniowego szczytu UE, czyli czekała na wyrok trybunału.