31 osób, w tym wszyscy członkowie załogi, zginęło w katastrofie lotniczej w pobliżu miasta Tiumeń w zachodniej Syberii. 12 osób walczy o życie w szpitalach. Samolot ATR-72 rozbił się tuż po starcie. Na pokładzie były 43 osoby. Wśród zabitych i rannych nie ma cudzoziemców.
ATR-72 leciał z Tiumenia do Surgutu. Samolot rozbił się dwie minuty po starcie, około 1,5 km od lotniska Roszczyno. Po zderzeniu z ziemią maszyna rozpadła się na trzy części i stanęła w płomieniach. Po kilku godzinach akcji udało się ugasić płonący wrak samolotu. Znaleziono także dwie czarne skrzynki. W ocenie śledczych są w dobrym stanie. Wkrótce rejestratory zostaną przewiezione do siedziby Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego w Moskwie, który będzie badać katastrofę.
Samolot - jak podała rosyjska linia UTair, do której należała maszyna - rozbił się podczas przymusowego, awaryjnego lądowania. Nie ma jednak potwierdzenia tej informacji, bo tuż po starcie stracono łączność z samolotem.
Obecni na miejscu śledczy mówią o kilku prawdopodobnych wersjach katastrofy: albo o awarii technicznej, albo o błędzie pilotów lub obsługi naziemnej. Wiadomo, że pogoda nie mogła być powodem tragedii - widoczność sięgała 10 kilometrów, a wiatr nie przekraczał w porywach 9 metrów na sekundę. Niewykluczone jednak, że katastrofa była spowodowana oblodzeniem kadłuba.
Niezależni eksperci nie wykluczają, że wypadek mógł być konsekwencją oblodzenia. Zwracają uwagę, że ATR-72 startował przy temperaturze powietrza 0 stopni Celsjusza. Przypominają też, że w przeszłości co najmniej trzy samoloty tego typu rozbiły się właśnie z powodu oblodzenia spowodowanego wadami w konstrukcji. Portal Life News, powołując się na wicedyrektora lotniska Roszczyno Władimira Niesmacznego, przekazał, że kapitan samolotu przed startem zrezygnował ze spryskania kadłuba płynem przeciwoblodzeniowym.
Zwykle takie decyzje podejmuje kapitan. To jego prawo. Jeśli uważa, że samolot trzeba spryskać, to wzywani są specjaliści. W tym wypadku tego nie zrobiono - powiedział Niesmaczny.
Na tiumeńskim lotnisku dziennikarzowi portalu wyjaśniono, że samoloty są tam obowiązkowo spryskiwane płynem przeciwoblodzeniowym, jeśli w chwili startu występują opady. W poniedziałek na Roszczynie nie było ani deszczu, ani śniegu. Dlatego piloci zdecydowali, że polecą bez obróbki przeciwoblodzeniowej.
Świadkowie katastrofy opowiadają, że przed wypadkiem widać było dym wydostający się z silnika. Maszyna osiągnęła zaledwie wysokość 100 metrów. Potem przechyliła się na lewą stronę i uderzyła w ziemię.
Na pokładzie były 43 osoby: 39 pasażerów i 4 członków załogi. Według portalu lifenews.ru zginął cały personel pokładowy - 2 pilotów i 2 stewardessy. Linia UTair opublikowała już listę pasażerów. Na feralny lot sprzedano 40 biletów. Jeden z pasażerów w ostatniej chwili zrezygnował z podróży z powodu zmęczenia.
To cud, że tylu ludzi przeżyło - opowiadał policjant, jeden z pierwszych na miejscu katastrofy. W pierwszych godzinach po wypadku pojawiały się sprzeczne informacje na temat ocalonych. Ostatnie dane mówią o 12 rannych. Wcześniej rosyjskie media informowały o 17 cudownie ocalonych. Okazuje się jednak, że stan większości poszkodowanych był tak poważny, że nie udało się uratować części z nich. Wiadomo, że osiem osób poddano operacjom, 4 - są w stanie krytycznym. Wszyscy mają liczne złamania i poparzenia.
Samolot, który rozbił się pod Tiumeniem, miał 20 lat. UTair to czwarty w kolejności właściciel maszyny. Na razie nie ma żadnych danych dotyczących awarii tego samolotu.
ATR-72 to maszyna turbośmigłowa średniego zasięgu, przeznaczona do przewozu od 72 do 74 pasażerów. Jest produkowana przez włosko-francuską spółkę lotniczą ATR. Pierwszy lot wykonała 27 października 1988 roku. Łącznie wytworzono 408 takich samolotów. Są one używane na trasach regionalnych, w tym przez polski EuroLOT.
To jeden z najtragiczniejszych wypadków lotniczych w Rosji od września 2011 roku, gdy pod Jarosławiem rozbił się pasażerski Jak-42. Zginęły wówczas 44 osoby. Samolotem lecieli zawodnicy Lokomotiwu Jarosław, jednego z najlepszych klubów hokejowych Rosji.