Wadliwy system poprawy charakterystyki manewrowej (MCAS) w Boeingu 737 MAX 8, który rozbił się w Etiopii, uruchomił się automatycznie zanim samolot uderzył w ziemię – podaje „Wall Street Journal”. Ten sam system miał się włączyć przed katastrofą maszyny Lion Air.
Jak podkreśla "Wall Street Journal", to najmocniejsza jak dotychczas wskazówka, że system nazwany MCAS zawiódł w przypadku obu katastrof Boeingów 737 MAX - tej w Etiopii oraz tej, do której doszło pod koniec października 2018 roku w Indonezji. Łącznie w obu zginęło 346 osób.
"WSJ" pisze, że amerykańscy eksperci zajmujący się bezpieczeństwem lotniczym przez ostatnie kilka dni analizowali materiały zebrane przez etiopskich śledczych. Wstępny raport etiopskich władz spodziewany jest w najbliższych dniach. Minister transportu Etiopii Dagmawit Moges już wcześniej mówiła, że zapisy z czarnych skrzynek samolotu Ethiopian Airlines "jasno wskazują na podobieństwa" między obydwoma katastrofami.
Podczas katastrofy Lion Air piloci stracili panowanie na samolotem po tym, jak początkowo robili wszystko, by przeciwdziałać zautomatyzowanemu systemowi poprawy charakterystyki manewrowej - nowej funkcji, która według wstępnych danych przesuwała nos samolotu w dół na podstawie danych z wadliwego czujnika. Piloci mieli problem z kontrolowaniem samolotu, który gwałtownie na przemian zwiększał i zmniejszał wysokość lotu.
Według założeń MCAS miał pomagać pilotom zapanować nad maszyną, gdyby jej dziób nagle zaczął unosić się zbyt wysoko i pojawiłoby się ryzyko przeciągnięcia samolotu. Włączał się jednak zbyt łatwo.
Boeing zapowiedział w tym tygodniu, że planuje poprawkę oprogramowania, która ma zapobiegać problematycznemu działaniu systemy bezpieczeństwa.
Jak wcześniej podawał Reuters, Amerykańskie i europejskie instytucje odpowiedzialne za kontrolę wiedziały, na co najmniej dwa lata przed katastrofą samolotu Lion Air, że standardowa metoda kontrolowania nachylenia nosa samolotu Boeing 737 Max 8 w locie może nie działać w warunkach podobnych do tych, w których doszło do dwóch katastrof tego modelu samolotu i piloci w takich sytuacjach będą musieli użyć trymownicy pozwalającej na stabilizację kąta natarcia skrzydeł.
Zarówno EASA, jak i FAA (Federalny Urząd Lotnictwa Stanów Zjednoczonych) uznały samolot za wystarczająco bezpieczny. EASA przy tej decyzji powołała się na plany szkoleń i rzadkie sytuacje, w których trzeba korzystać z użycia rzadko używanej trymownicy.
Do wypadku z udziałem tego samego modelu Boeinga doszło również w październiku ubiegłego roku w Indonezji. Niedługo po starcie z Dżakarty rozbił się wówczas samolot indonezyjskiego niskokosztowego przewoźnika Lion Air; zginęło 189 osób. Do katastrofy Boeinga etiopskich linii Ethiopian Airlines doszło w podobnych okolicznościach.
Po wypadku w Afryce władze lotnicze i sami przewoźnicy na całym świecie zdecydowali o uziemieniu Boeingów 737 MAX, które były bestsellerem koncernu.
Na podstawie: Reuters.