Siedem osób zginęło w wypadku wojskowego helikoptera w Wenezueli - poinformowało tamtejsze ministerstwo obrony. Helikopter miał wziąć udział w ćwiczeniach, które odbywają się w związku z groźbą amerykańskiej interwencji militarnej w tym południowoamerykańskim kraju.
Helikopter leciał ze stolicy Caracas do San Carlos w stanie Cojedes, gdzie odbywają się ćwiczenia wojskowe w związku z napiętą sytuacją polityczną w Wenezueli. Niedługo po starcie rozbił się po zderzeniu z górą; zginęli wszyscy żołnierze, którzy byli na pokładzie - dwóch podpułkowników oraz pięciu oficerów niższą rangą.
W pobliżu San Carlos znajduje się baza wojskowa, w której od soboty odbywają się ćwiczenia. Jak mówił prezydent Wenezueli Nicolas Maduro, mają one na celu pokazanie światu, że Wenezuela jest gotowa na ewentualną akcję militarną ze strony USA. Po katastrofie helikoptera złożył na Twitterze kondolencje rodzinom ofiar wypadku i zapewnił, że jego przyczyny już bada specjalna komisja.
W Wenezueli napięcie polityczne w ostatnich dniach znacznie wzrosło po tym, jak przywódca opozycji Juan Guaido, który w styczniu ogłosił się tymczasowym prezydentem kraju, wezwał wojsko, by wsparło go w odsunięciu Maduro od władzy. Na razie jednak nie ma sygnałów, aby Guaido przeciągnął na swoją stronę armię, która w Wenezueli jest uważana za realnego gwaranta władzy.
W Wenezueli od ponad trzech miesięcy trwa stan faktycznej dwuwładzy. Maduro w zeszłym roku wygrał wybory prezydenckie, zapewniając sobie drugą kadencję, ale ponieważ nie dopuścił do startu głównych rywali, wybory nie zostały uznane przez większość krajów zachodnich i latynoamerykańskich.