Szefowa dyplomacji Kanady Chrystia Freeland zaapelowała o zorganizowanie w trybie natychmiastowym telekonferencji przedstawicieli państw wchodzących w skład Grupy z Limy, by omówić sytuację w Wenezueli.
Wcześniej we wtorek Juan Guaido, tymczasowy prezydent i lider opozycji, wyszedł na ulice Caracas wraz z wojskowymi. Media informowały, że podczas wiecu Guaido słychać było strzały.
Guaido oświadczył, że rozpoczęła się "końcowa faza" jego planu odsunięcia od władzy prezydenta Nicolasa Maduro, i wezwał armię do poparcia go, aby zakończyć "uzurpację" Maduro. Za prawowitego reprezentanta Wenezueli Guaido uznaje około 50 państw, w tym USA i większość członków UE.
Media donosiły również, że w protestujących na ulicach Caracas wjechał samochód wenezuelskiej armii. Nie podano jednak żadnych informacji o ewentualnych ofiarach. Ranny od kuli został jeden żołnierz wierny reżimowi Maduro.
Specjalny wysłannik USA do Caracas Elliott Abrams powiedział, że sytuacja w Wenezueli jest niejasna, a do przedstawicieli USA docierają sprzeczne informacje. Podkreślił jednak, że wtorkowe protesty nie były spontaniczne i poprzedziły je negocjacje z członkami rządu dotychczasowego prezydenta Nicolasa Maduro.
W skład nieformalnej grupy, która powołana została w 2017 r. w celu znalezienia rozwiązania kryzysu w Wenezueli, wchodzą: Argentyna, Brazylia, Chile, Gujana, Gwatemala, Honduras, Kanada, Kolumbia, Kostaryka, Meksyk, Panama, Paragwaj, Peru i St. Lucia.