Rusza kolejny etap modernizacji francuskiej armii, która ma związek z coraz bardziej agresywną polityką Rosji. Tym razem chodzi o ultrnanowoczesne kamizelki kuloodporne dla jednostek specjalnych, które wyposażone są m.in. w czujniki elektroniczne.
Każda z kamizelek kuloodpornych, które mają stać się częścią wyposażenia francuskich sił specjalnych, ma zostać wyposażona w co najmniej cztery czujniki elektroniczne oraz świetlne diody, które w razie potrzeby będzie można wyłączyć.
Szczegóły utrzymywane są w tajemnicy, ale wiadomo, że chodzi generalnie o czujniki wykrywające ewentualne uszkodzenie danej kamizelki kuloodpornej, czy choćby osłabienie jej struktury wewnętrznej, które może sprawić, że będzie ona w pewnych miejscach mniej wytrzymała, niż wcześniej. Do tej pory - kiedy kamizelka zatrzymywała pociski lub odłamki - żołnierz często nie wiedział od razu, czy stawała się ona przez to dużo mniej skuteczna niż wcześniej. Teraz będzie o tym automatycznie informowany.
Nowe kamizelki będą również miały zmienną wytrzymałość i ciężar - w zależności od potrzeb. W praktyce oznacza to, że kamizelka tzw. drugiej klasy - tzn. zatrzymująca część pocisków pistoletowych - będzie mogła zostać w kilkadziesiąt sekund przeobrażona w kamizelkę klasy czwartej, która będzie zatrzymywać nawet specjalne pociski karabinowe ze stalowymi rdzeniami. Wystarczy zmienić w nich wkłady balistyczne, czyli płyty, które właśnie chronią żołnierza.
Wspomniane płyty produkowane są głównie z metalu, kevlaru, specjalnych materiałów ceramicznych lub polietylenu. Trwają jednak prace nad nowymi materiałami, które mają być wyjątkowo wytrzymałe i lekkie. Ich wynalazcy zainspirowali się m.in. pajęczynami i masą perłową w niektórych muszlach.
Według niektórych specjalistów, wkłady balistyczne zainspirowane niektórymi właściwościami pajęczyn są trzykrotnie bardziej wytrzymałe niż kevlar. Plastik częściowo naśladujący wewnętrzną strukturę masy perłowej jest natomiast według części ekspertów czternaście razy bardziej wytrzymały i osiem razy lżejszy od stali.