Zmarły niedawno konstruktor radzieckiej broni Michaił Kałasznikow napisał przed śmiercią list do zwierzchnika rosyjskiej Cerkwi prawosławnej, w którym podzielił się obawami, że jest odpowiedzialny za śmierć ludzi, którzy zostali zabici z automatu Kałasznikowa. List opublikował rosyjski dziennik "Izwiestija".
Konstruktor zmarł w grudniu w wieku 94 lat. W długim i emocjonalnym liście do patriarchy Cyryla z wiosny 2012 roku Kałasznikow przyznał, że czuje się moralnie odpowiedzialny za śmierć, którą spowodowała jego broń. Moje duchowe cierpienie jest nie do zniesienia - podkreślił Kałasznikow w liście napisanym na maszynie i podpisanym drżącą ręką przez człowieka, który sam siebie nazwał w nim "chrześcijaninem i prawosławnym wiernym", a podpisał słowami: "Sługa Boży, konstruktor Michaił Kałasznikow".
Córka konstruktora Jelena Kałasznikowa jest przekonana, że obszerny list jej ojciec mógł napisać z pomocą duchownego, ojca Wiktora, o którym wspomina w piśmie.
Sekretarz prasowy patriarchy Aleksandr Wołkow potwierdził dziennikowi "Izwiestija", że zwierzchnik Cerkwi otrzymał list i na niego odpisał. Dodał, że w kwestii odpowiedzialności konstruktora karabinu automatycznego Cerkiew zajmuje jednoznaczne stanowisko: Kiedy broń służy obronie Ojczyzny, Kościół popiera i tych, którzy ją zbudowali i tych, którzy jej używają.
Wymyślił tę broń do obrony swego kraju, a nie po to, by używali go terroryści z Arabii Saudyjskiej - podkreślił również Wołkow.
Według raportu stowarzyszenia "Control Arms", kałasznikow to nie tylko najpopularniejsza, ale jednocześnie najbardziej zabójcza broń lekka w świecie. Dzięki prostocie obsługi i niezawodności w najtrudniejszych warunkach klimatycznych różne modele tego automatu znalazły się na wyposażeniu armii 108 krajów świata.
Po broń tę najchętniej sięgają też partyzanci i terroryści we wszystkich zakątkach kuli ziemskiej. Jej produkcja nie jest prawie w ogóle regulowana. W niektórych rejonach Afryki AK-47 można kupić już za 30 dolarów.
(edbie)