Prezydenci Polski i Rosji spotkają się wieczorem w fińskim Lahti na nieformalnym szczycie Unii Europejskiej. Ale spotkanie Lecha Kaczyńskiego z Władimirem Putinem ograniczy się jedynie do powitania i wspólnego zdjęcia.
Jedyna „rozmowa”, jaką planuje Pałac Prezydencki, będzie miała miejsce przed uroczystym obiadem, podczas aperitifu. Odbywa się on na stojąco i służy tzw. wymianie uprzejmości wszystkich ze wszystkimi w bardzo krótkim czasie. Dlatego nie należy spodziewać się dłuższej pogawędki Putina z Kaczyńskim.
Wg urzędników prezydenta, spotkanie w cztery oczy nie jest możliwie, bo byłaby to jedynie audiencja, której ewentualnie udzieliłby Władimir Putin. A w takiej roli Lech Kaczyński nie chce występować. Do właściwego spotkania mogłoby dojść najwcześniej za kilka miesięcy.
Tematem rozmów w Lahti ma być współpraca Rosji z Unią w sektorze energetyki, a także wszystkie związane z tym obawy. Komentatorzy nie mają wątpliwości, że by rozmowy były owocne, nikt nie odważy się poruszyć drażliwych dla Moskwy kwestii, jak na przykład łamania praw człowieka.
Unia nie ukrywa bowiem, że nie chce być zależna od dostaw rosyjskich surowców energetycznych. By to osiągnąć, najważniejsze jest zwiększenie własnej produkcji energii odnawialnej, bo tylko tak możemy zmniejszyć zależność od importowanych surowców - uważa duński premier Anders Fogh Rasmussen. Dodaje jednocześnie, że Unia powinna też ograniczyć zużycie energii.