Były premier Luksemburga Jean-Claude Juncker będzie nowym przewodniczącym Komisji Europejskiej - zdecydowali na szczycie w Brukseli unijni przywódcy. "Decyzja podjęta" - napisał na Twitterze szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Juncker był oficjalnym kandydatem do tej funkcji z ramienia centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (EPL). Wygrała ona majowe wybory do Parlamentu Europejskiego. Jego wybór musi przegłosować Parlament Europejski. Głosowanie zaplanowano na 16 lipca.
Jean-Claude Juncker zastąpi na stanowisku szefa Komisji Europejskiej Portugalczyka Jose Barosso.
Junker jest bardzo bezpośredni. Kiedy robiłam z nim kiedyś wywiad sam otworzył mi drzwi, robił kawę, bo pora była późna i zwolnił już pracowników - wspomina korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginion. Do pracy Juncker chodzi najczęściej pieszo i nie lubi unijnego przepychu.
Jednak ma też poważne wady. Nieoficjalnie można usłyszeć, że ma problemy z alkoholem. Jego ojciec służył w Wehrmachcie, ale jak się podkreśla, podczas okupacji mieszkańców Luksemburga obowiązkowo wcielano do niemieckiej armii.
Polska poparła Junkera bez entuzjazmu. Nasi dyplomaci pamiętają mu, że wyprosił z posiedzenia eurogrupy Jacka Rostowskiego, kiedy Polska zabiegała o status obserwatora.
Dodał, że nadal chce przeprowadzenia w Wielkiej Brytanii referendum w sprawie warunków członkostwa w UE i będzie rekomendował, by Brytyjczycy głosowali za pozostaniem w zreformowanej Unii. Jednak - dodał - praca ta stała się ciężka.
Cameron oraz premier Węgier Viktor Orban głosowali przeciwko nominowaniu Junckera na szefa KE. Pozostałych 26 przywódców poparło jego kandydaturę.