Pierwszy europejski statek kosmiczny "Jules Verne", pomyślnie przycumował do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), dokonując całkowicie zautomatyzowanego, "pionierskiego" manewru. W ten sposób Stary Kontynent włącza się całkowicie samodzielnie, bez opierania się na amerykańskiej lub rosyjskiej technice, do wyścigu kosmicznego.

REKLAMA

"Jules Verne" przycumował do rosyjskiego modułu "Zwiezda" stacji i pozostanie tam przez najbliższe sześć miesięcy. Trzej rosyjscy astronauci, którzy znajdują się obecnie na stacji, zaczną wchodzić od piątku do wnętrza wehikułu kosmicznego po podłączeniu systemu dostarczania i filtrowania powietrza. Mają do rozładowania ponad siedem ton przywiezionej przez statek żywności, paliwa, tlenu i materiałów niezbędnych do przeprowadzania eksperymentów.

Statek został wystrzelony 9 marca za pomocą rakiety Ariane-5 z bazy Kourou we francuskiej Gujanie, a jego połączenie ze stacją kosmiczną uwieńczyło 13 lat studiów i badań, które kosztowały Europejską Agencję Kosmiczną nieco ponad 2 miliardy dolarów. Europejskie przedsiębiorstwa pracują już przy budowie nowego statku kosmicznego, któremu ESA nada imię jakiejś znaczącej postaci z europejskiej historii.

Każdy nowy statek będzie kosztował około 315 milionów dolarów, ale w ESA podkreśla się, że rozwijanie nowych technologii przyniesie Europie postępy w różnych dziedzinach, co sprawi, że te inwestycje dobrze się opłacą.