Wszczęto śledztwo w sprawie antyprezydenckich graffiti, które pojawiły się na budynku Dumy Państwowej w Moskwie - poinformowała tamtejsza policja. Umieszczenie napisów zostało uznane za wandalizm, za który grozi kara do trzech lat więzienia.
Wiele wskazuje na to, że pojawienie się napisów na budynku niższej izby rosyjskiego parlamentu ma związek z procesem i skazaniem na pięć lat kolonii karnej opozycyjnego blogera Aleksieja Nawalnego. W czwartek popierający go manifestanci mieli - według relacji fotoreportera AFP - napisać na budynku Dumy, że Putin jest złodziejem oraz homoseksualistą. Rozklejono też plakaty z hasłem "Nawalny na prezydenta, Putin musi iść do więzienia" oraz kilkadziesiąt czerwonych naklejek z nazwiskiem Nawalnego.
Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow powiedział dziennikarzom, że o ile "konstruktywna krytyka (Putina)" jest mile widziana, to inwektywy są nie do zaakceptowania.
Aleksiej Nawalny został w czwartek skazany przez sąd w Kirowie za spowodowanie strat w państwowej spółce leśnej. W piątek został warunkowo zwolniony z aresztu. Ma pozostać na wolności do rozpatrzenia przez sąd apelacji.