Szwecja jest pierwszym krajem, który dostał oficjalny wniosek spółki Nord Stream o zgodę na rozpoczęcie budowy podmorskiego Gazociągu Północnego łączącego przez Bałtyk Rosję z Niemcami - informują szwedzkie media.

REKLAMA

Szwecja otrzymała ten dokument jako pierwsze z wszystkich państw, których rosyjsko-niemiecka inwestycja dotyka. Wniosek odnosi się do odcinka biegnącego przez szwedzką strefę ekonomiczną. We wniosku znalazła się nowa propozycja trasy, która jest bliższa szwedzkim i duńskim oczekiwaniom, bo omija obszary cenne ekologicznie. Zasadniczą zmianą jest zapowiedź rezygnacji z budzącej protesty Szwedów budowy 30-metrowej stałej platformy serwisowej w pobliżu brzegów wyspy Gotlandia.

We wniosku poinformowano ponadto, iż nową trasę prowadzącą na północ od duńskiej wyspy Bornholm wytyczono tak, by ominąć podwodne składowiska broni chemicznej i amunicji z czasów wojny. Przebadaliśmy dokładnie, przy pomocy pojazdów podwodnych, każdy metr trasy, nie znajdując na niej żadnej amunicji - cytuje słowa dyrektora technicznego Nord Stream Dirka von Ameln szwedzki dziennik "Svenska Dagbladet".

Mimo to Nord Stream zapowiada we wniosku, że wkrótce zaprezentuje metodę usuwania takich groźnych znalezisk. Sposób ten ma być przyjazny dla środowiska i bezpieczny dla ludzi.

W oficjalnych wypowiedziach przedstawiciele Nord Stream oraz Gazpromu mówią, że pierwsze rury położone zostaną na dnie Bałtyku już w 2009 r. Gazociąg natomiast ma zacząć pracować dwa lata później. Jednak z informacji Telewizji Szwedzkiej wynika, iż badanie wniosku dotyczącego pozwolenia na tak wielką budowę może trwać do dwóch lat. Procedura ta w połączeniu z koniecznymi międzynarodowymi ustaleniami może więc poważnie opóźnić ten harmonogram.