Już ponad miesiąc minął od śmierci Georga Michaela, a wciąż nieznane są faktyczne przyczyny jego śmierci. Według niepotwierdzonych informacji, miał umrzeć na niewydolność serca. Takie doniesienia pojawiły się w mediach jeszcze przed końcem ubiegłego roku. Przed domem piosenkarza w hrabstwie Oxforshire ludzie wciąż składają kwiaty. Podobnie wygląda jego rezydencja w północnym Londynie. Fani dziwią się, że wciąż są bliżej poznania prawdy.
Faktyczną przyczynę śmierci George’a Michaela specjaliści ustalą dopiero po uzyskaniu wyniku badań toksykologicznych. Zlecono je po wykonaniu sekcji zwłok, która nie przyniosła definitywnych odpowiedzi. Biegły sądowy z hrabstwa Oxfordzie, prokurator Darren Saletr, który zajmuje się tą sprawą, potwierdził, że wciąż nie otrzymał wyników badań toksykologicznych. Oznacza to, że nie może formalnie rozpocząć dochodzenia, ciało Georga Michaela nie może zostać przekazane rodzinie, co w związku z tym, opóźnia datę pogrzebu.
Według doniesień jakie pojawiły się w mediach, piosenkarz miał być uzależniony od narkotyków i środków antydepresyjnych. Cierpiał na nadwagę i nałogowo palił papierosy.
Źródła wewnątrz rodziny Georga Michaela dementują pogłoski, jakoby miał on popełnić samobójstwo. Nie wykluczają jednak przedawkowania zażywanych przez niego substancji.
Wiadomo, że miesiąc przed śmiercią, piosenkarz odwiedził austriacką klinikę, gdzie w 2011 roku przeszedł ostre zapalenie płuc i zabieg tracheotomii. Przez kilka dni był nieprzytomny.
Ciało Georga Michaela znaleziono w jego domu w hrabstwie Oxfordzie w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Miał 53 lata.
(az)