Zagraniczny akcent i niedoskonała gramatyka wcale nie muszą być przeszkodą w komunikacji. Ustalania lingwistów z brytyjskiego uniwersytetu w Birmingham mogą być pocieszeniem dla osób, którym daleko jeszcze do doskonałego władania językiem Szekspira.
Jeśli uczysz się angielskiego i stawiasz w tym języku pierwsze kroki, nie musisz brzmieć jak król Karol III. Zresztą tylko nieliczni Brytyjczycy wysławiają się podobnie jak on. Monarcha jest w pewnym sensie lingwistyczną ofiarą swojego pochodzenia. Karol mówi jak jego matka, nieżyjąca już Elżbietą II. Ona z kolei wysławia się podobnie jej ojciec Jerzy VI.
Ustalenia uczonych z uniwersytetu w Birmingham są krzepiące - błędy gramatyczne i mocny akcent w wykonaniu obcokrajowców spotykają się zazwyczaj z wyrozumiałością rdzennych Brytyjczyków. Jeśli rozumieją oni zasadniczy trzon wypowiedzi, zazwyczaj okazują swoim rozmówcom pobłażliwość. Często nawet nie zauważają, że ludzie kaleczą składnię i gramatykę języka angielskiego. Nie mówiąc już nawet o akcencie.
Osoby, które starają się opanować angielski, powinny - zdaniem lingwistów - skupić się bardziej na komunikowaniu informacji, a mniej na formie, w jakiej są one zawarte. Nie powinny się także obawiać zabarwiania języka swoją osobowością. Brytyjczycy wręcz to doceniają. Ta rada może okazać się szczególnie pomocna w sytuacjach stresujących, które wpływają na sposób, w jaki wysławiamy się w obcym języku. Uczeni zaliczają do nich rozmowy kwalifikacyjne, egzaminy lub spotkania z urzędnikami decydujące o ważnych życiowych kwestiach.