Imię Donalda Trumpa nadano maleńkiej żydowskiej osadzie na kontrolowanych przez Izrael Wzgórzach Golan. Od niedzieli nazywa się ona Ramat Trump, czyli Wzgórza Trumpa. W marcu prezydent USA oficjalnie uznał suwerenność Izraela nad Wzgórzami Golan.

REKLAMA

Rząd izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu zebrał w pobliżu osady w  niedzielę, żeby ogłosić nadanie nowej nazwy. Jak pisze agencja Associated Press, władze Izraela mają nadzieję, że zdecydowanie zwiększy to zainteresowanie tą powstałą w latach 80. osadą, zamieszkaną obecnie przez zaledwie 10 osób.

Nadanie tej osadzie imienia Trumpa nastąpiło nieco ponad dwa miesiące od czasu, gdy amerykański prezydent podpisał dekret, na mocy którego Stany Zjednoczone formalnie uznały suwerenność Izraela nad Wzgórzami Golan.

Szef izraelskiego rządu z uznaniem przyjął podpisanie dekretu i określił je jako "akt historycznej sprawiedliwości". Zwracając się do Trumpa powiedział: Izrael nigdy nie miał lepszego przyjaciela niż pan. Przekonywał też, że Wzgórza Golan są ważne dla bezpieczeństwa jego kraju jak nigdy wcześniej.

Izrael zajął znaczną część Wzgórz Golan podczas wojny sześciodniowej w 1967 roku, a następnie w 1981 roku wcielił je administracyjnie do swego terytorium. Decyzja ta nie została nigdy zaaprobowana przez wspólnotę międzynarodową. ONZ uważa Wzgórza Golan za okupowane terytorium Syrii.

Syryjskie MSZ decyzję o uznaniu zwierzchności Izraela nad Wzgórzami Golan nazwało "jednoznacznym atakiem" na suwerenność i integralność terytorialną Syrii. Sprzymierzona z syryjskim reżimem Rosja potępiła podpisanie dekretu i oceniła, że grozi ono wywołaniem kolejnych napięć na Bliskim Wschodzie.

Sekretarz generalny ONZ Antiono Guterres zareagował na dekret Trumpa, mówiąc, że "jest jasne, iż status Wzgórz Golan się nie zmienił". Posunięcie amerykańskiego prezydenta potępiła Liga Arabska. Pomysł zmiany statusu Wzgórz Golan odrzuciły już wcześniej m.in. rządy Kanady, Niemiec i Francji, a Unia Europejska podkreśliła, że nie uznaje suwerenności Izraela nad tym terytorium. Teheran oskarżył USA o łamanie prawa międzynarodowego.