Z powodu obecności USA w regionie Morza Czerwonego akwen ten nie jest już bezpieczny - powiedział Kasem Sulejmani, dowódca sił Al-Kuds, specjalnej irańskiej jednostki Gwardii Rewolucyjnej. Od kilku dni Waszyngton i Teheran wymieniają się pogróżkami.
General Qassem Soleimani: IRGC Quds Force Spearheading Any Confrontation with UShttps://t.co/7cpUpfBlhr pic.twitter.com/OIImSzeL1b
EnglishFars26 lipca 2018
Morze Czerwone, które było bezpieczne, wraz z obecnością Amerykanów nie jest już dłużej bezpieczne (...) - oznajmił Sulejmani cytowany przez irańskie media. Prezydent USA Donald Trump "powinien wiedzieć, że jesteśmy narodem męczenników i że czekamy na niego" - dodał.
Jesteśmy blisko ciebie, tam gdzie nie możesz sobie tego nawet wyobrazić (...). Jeśli rozpoczniesz wojnę, my ją skończymy - ostrzegł Trumpa. Musisz być ostrożny w obrażaniu Irańczyków (...). Znasz naszą siłę w regionie i zdolności w asymetrycznej wojnie - podkreślił Sulejmani.
Jego słowa to kolejne pogróżki do jakich dochodzi od kilku dni na linii Waszyngton - Teheran. W nocy z niedzieli na poniedziałek amerykański przywódca na Twitterze ostrzegł władze Iranu, by "nigdy, przenigdy" nie groziły Stanom Zjednoczonym, i zagroził poważnymi konsekwencjami. W niedzielę prezydent Iranu Hasan Rowhani przestrzegał USA przed wojną z jego krajem.
Relacje między tymi państwami pozostają szczególnie napięte od majowej decyzji Trumpa o wycofaniu się USA z porozumienia nuklearnego światowych mocarstw z Iranem. Zawarta w lipcu 2015 roku umowa między USA, Rosją, Chinami, Francją, Wielką Brytanią i Niemcami a Iranem miała na celu ograniczenie programu nuklearnego tego kraju w zamian za stopniowe znoszenie międzynarodowych sankcji gospodarczych.
Trump poinformował wtedy o ponownym wprowadzeniu wszystkich sankcji nałożonych na Teheran, które obowiązywały przed zawarciem umowy. Część sankcji ma wejść ponownie w życie po upływie 90-dniowego okresu przejściowego, tj. 6 sierpnia, a część po 180 dniach, czyli 4 listopada.
W wyniku nowych amerykańskich sankcji, narażających rynki naftowe na ogromne obciążenia w obliczu przerw w dostawach, eksport ropy z Iranu może do końca tego roku zmaleć o dwie trzecie. Władze w Teheranie groziły zablokowaniem eksportu ropy naftowej z krajów Zatoki Perskiej, jeśli ich interesy handlowe zostaną mocno naruszone.
Waszyngton początkowo planował całkowite odcięcie Teheranu od globalnych rynków i zażądał od wszystkich krajów, aby do listopada wycofały się z transakcji naftowych z Iranem. Jednak od tego czasu USA złagodziły stanowisko, mówiąc, że mogą zwolnić z sankcji niektórych sojuszników, którzy są szczególnie uzależnieni od dostaw z Iranu.
Morze Czerwone to jeden z najważniejszych szlaków transportowych ropy naftowej na świecie. Od 2011 roku regularnie pływają po tym akwenie jednostki marynarki wojennej Iranu. W pobliżu cieśniny Bab al-Mandab, łączącej Morze Czerwone z Oceanem Indyjskim, trwa konflikt w Jemenie, gdzie Iran wspiera szyickich rebeliantów Huti. Kontrolują oni m.in. morski port al-Hudajda, który w czerwcu próbowały zdobyć wojska sunnickiej koalicji pod wodzą Arabii Saudyjskiej.
(az)