Amir Ali Hadżizadeh Dowódca sił powietrznych Gwardii Rewolucyjnej Iranu ogłosił w sobotę, że jego jednostka bierze na siebie "całkowitą odpowiedzialność" za przypadkowe zestrzelenie ukraińskiego samolotu pasażerskiego. Wcześniej irańska armia wydała oświadczenie, w którym przyznają się do "nieintencjonalnego” zestrzelenia maszyny.
W wystąpieniu w telewizji państwowej gen. Hadżizadeh mówił, że gdy dowiedział się o zestrzeleniu samolotu ze 176 osobami na pokładzie, "pomyślałem, że chciałbym umrzeć i nie być świadkiem takiego wypadku".
Gdy samolot został błędnie uznany za wrogi cel i w okolicznościach niezamierzonego błędu ludzkiego maszyna została strącona rakietą krótkiego zasięgu - dodał Hadżizadeh. Dodał, że samolot został wzięty za pocisk i operator mając 10 sekund na powzięcie decyzji otworzył ogień bez możliwości potwierdzenia rozkazu.
W opublikowanym w sobotę - kilka godzin przed wystąpieniem gen. Hadżizadeha w telewizji - oświadczeniu, irańskie siły zbrojny przyznały się do zestrzelenia ukraińskiego samolotu. Jak podkreślono maszyna znalazła się blisko "ważnego obiektu wojskowego" Strażników Rewolucji Islamskiej i została omyłkowo wzięta za "wrogi cel".
Jak zapewnił prezydent Iranu Hasan Rowhani: śledztwo w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności tragedii będzie kontynuowane.
Ukraiński samolot typu Boeing 737-800 został zestrzelony zaledwie kilka godzin po zaatakowaniu przez Iran dwóch baz lotniczych w Iraku, w których stacjonują m.in. siły USA i Kanady. Ataki te były odwetem za zabicie przez USA irańskiego generała Kasema Sulejmaniego.
W katastrofie ukraińskiej maszyny zginęło 176 osób, w tym 82 Irańczyków, 57 Kanadyjczyków, 11 Ukraińców, a także obywatele Szwecji, Afganistanu, Wielkiej Brytanii i Niemiec.
Samolot należący do Ukrainian International Airlines (UIA) leciał z Teheranu do Kijowa ze 167 pasażerami i 9 członkami załogi na pokładzie.
Do "nieintencjonalnego" zestrzelenia maszyny przyznała się w sobotę irańska armia. Jak napisano w komunikacie, został omyłkowo wzięty za "wrogi".