Choć Stany Zjednoczone jeszcze nie odpowiedziały na zabicie trzech amerykańskich żołnierzy przez powiązane z Iranem bojówki, to amerykańscy urzędnicy uważają, że reakcja USA będzie dużo silniejsza niż ostatnie ataki w Syrii i Iraku. Iran już teraz odgraża się Ameryce, że Teheran szybko zareaguje na każdy atak na jego terytorium, jego interesy lub obywateli poza jego granicami.

REKLAMA

Trzech amerykańskich żołnierzy zginęło, a kilkudziesięciu zostało rannych w niedzielę w ataku dronów na amerykańską placówkę w Jordanii. To pierwsze ofiary śmiertelne wśród personelu wojskowego Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie od rozpoczęcia wojny pomiędzy Izraelem a palestyńskim Hamasem.

Prezydent Joe Biden poinformował we wtorek, że podjął już decyzję na temat tego, jak odpowiedzieć na atak. Nie zdradził jednak szczegółów. Dodał przy tym, że "nie potrzebujemy szerszej wojny na Bliskim Wschodzie".

Niektórzy urzędnicy amerykańscy uważają, że odpowiedź USA będzie dużo silniejsza niż ostatnie ataki w Syrii i Iraku. Z drugiej jednak strony, nikt nie spodziewa się bezpośrednio uderzenia na Iran. Ale Teheran przecież musi odczuć na własnej skórze, że zabijanie amerykańskich żołnierzy to igranie z ogniem.

Eksperci spekulowali, że możliwą reakcją USA na wydarzenia w Jordanii będzie zatopienie części irańskiej marynarki wojennej. Najbardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że Stany Zjednoczone zdecydują się na uderzyć najpoważniejszymi sankcjami w głównych urzędników irańskiego państwa, bo ryzykowanie pełnoskalowej wojny w odwecie za śmierć trzech żołnierzy wydaje się nieprawdopodobnym rozwiązaniem.

Biały Dom nie poinformował dotychczas o tym, jaką decyzję podjął prezydent w sprawie odpowiedzi na atak. W poniedziałek sekretarz stanu Antony Blinken zapowiedział, że będzie ona silna i może być "wielopoziomowa, wielofazowa i długotrwała".

W odpowiedzi na doniesienia zza oceanu, przedstawiciel Iranu przy ONZ Amir Saeid Iravani ostrzegł, że Teheran szybko zareaguje na każdy atak na jego terytorium, jego interesy lub obywateli poza jego granicami. Jego wypowiedź zacytowały w środę irańskie media państwowe.