Na archipelagu Nowej Ziemi w Rosji ogłoszono stan wyjątkowy z powodu... inwazji niedźwiedzi polarnych. Zwierzęta atakują ludzi, a także wchodzą do domów. Rosyjskie Ministerstwo Zasobów Naturalnych i Ekologii nie zezwala na strzelanie do zwierząt. Specjalna komisja będzie więc się zastanawiać jak wypędzić zwierzęta bez użycia broni.
Kumulację zwierząt wokół domów zauważono pod koniec zeszłego roku. Wyliczono, że na przykład w rejonie wsi Biełuszja Guba jest ponad 50 niedźwiedzi polarnych. I każdego miesiąca ich przybywa.
Szef administracji Nowej Ziemi Żigansza Musin powiedział, że nie pamięta podobnej "inwazji" w ostatnich kilkudziesięciu latach. Zwierzęta ścigają ludzi, czasem wchodzą do budynków mieszkalnych - opowiada.
Ludzie boją się wychodzić z domów, ich codzienne życie jest zakłócone. Rodzice boją się wypuszczać dzieci do szkół i przedszkoli - mówi przedstawicielka lokalnej administracji Aleksandra Minajewa.
Na razie zainstalowano specjalne ogrodzenia w miejscach, gdzie przebywają dzieci. Okolice są także patrolowane. Wciąż jednak niedźwiedzie pozostają problemem.
Nie reagują już na sygnały świetlne i dźwiękowe. Próbujemy je odpędzić za pomocą samochodów patrolowych i psów - twierdzi administracja.
Do zwierząt nie można strzelać, gdyż są na liście gatunków zagrożonych wyginięciem. Na archipelag pojedzie więc specjalna ekspercka komisja, która ma spróbować wypędzić zwierzęta bez użycia broni.
Jeśli cały zestaw środków bezpieczeństwa nie pomoże w rozwiązaniu problemu, strzelanie do zwierząt może stać się jedynym i koniecznym środkiem - napisano w komunikacie.