Znaleziono czarną skrzynkę rosyjskiego samolotu Superjet 100, który tydzień temu rozbił się w Indonezji podczas lotu pokazowego - poinformowały władze w Dżakarcie. Wcześniej informowano, że rejestratory lotu maszyny zostały zlokalizowane. Ich wydobycie było jednak bardzo trudne, ponieważ leżały na dnie głębokiego wąwozu.
Jak poinformowały indonezyjskie służby ratownicze i poszukiwawcze, czarną skrzynkę z zapisami danych lotu i nagrań rozmów załogi, znaleziono w pobliżu ogona rozbitej maszyny. Odczytanie zapisów z rejestratora może pomóc w ustaleniu przyczyny katastrofy.
Wczoraj władze Indonezji zapowiedziały, że nie wydadzą czarnych skrzynek Rosjanom. Powołały się przy tym na prawo międzynarodowe, które stanowi, że śledztwo w sprawie przyczyn wypadku lotniczego musi toczyć się w kraju, w którym doszło do katastrofy. Eksperci indonezyjskiej komisji będą jednak korzystać z rosyjskiego wsparcia. Jak podał "The Jakarta Globe", do stolicy Indonezji przyleciało już ponad 70 rosyjskich ekspertów, którzy mają pomóc w badaniu przyczyn katastrofy.
Suchoj Superjet-100 przyleciał do Indonezji w ramach podróży promocyjnej po Azji Południowo-Wschodniej. Wystartował z lotniska w Dżakarcie. Kontrola naziemna straciła z nim kontakt 21 minut później - bezpośrednio po tym, jak załoga poprosiła o zezwolenie na obniżenie wysokości lotu z 3000 do 1800 metrów. Według indonezyjskich władz, nie jest jasne, dlaczego obaj rosyjscy piloci zażądali zgody na nagłe zejście w dół i to w okolicy wysokiego na ponad 2 kilometry wulkanu.
Ciała ofiar katastrofy są tak bardzo zmasakrowane, że trudno jest określić, ile ofiar już odnaleziono. W wielu wypadkach identyfikację trzeba będzie przeprowadzić na podstawie kodu DNA.