Cztery osoby zginęły w okrutnych męczarniach w indyjskiej wiosce Koilajuli Milanpur. Zostały one ukamienowane i pogrzebane żywcem. Miejscowi wieśniacy zarzucili im uprawianie czarów.
65-letni Lakhan Majhi został wczoraj wieczorem wezwany na publiczne spotkanie do domu szefa wioski Koilajuli Milanpur w stanie Assam. Setki sąsiadów oskarżyły go wówczas o rzucenie czarów na chorego mieszkańca, który umarł.
Według policji Mahji, wzbudził podejrzenie sąsiadów, gdy odwiedził chorego, by odprawić w jego obecności religijne rytuały. Mężczyzna, jego żona, syn i synowa zostali obrzuceni kamieniami i cegłami, a następnie zaciągnięci do dżungli i pogrzebani żywcem.
Z danych policji wynika, że w ciągu ostatnich kilku lat w stanie Assam zabito co najmniej 500 osób podejrzewanych o czary.