Kilka tysięcy osób koczuje na lotnisku w głównym mieście Majorki Palma de Mallorca lub w sąsiedztwie portu lotniczego w związku z huraganowymi wiatrami, które w niedzielę i poniedziałek nawiedziły tę hiszpańską wyspę.
Jak poinformowała odpowiedzialna za obsługę hiszpańskich lotnisk spółka Aena, do poniedziałkowego popołudnia nie doszło do skutku lub zostało odwołanych ponad 100 połączeń lotniczych z lub na Majorkę. Przedstawiciele spółki potwierdzili, że część zaplanowanych na poniedziałek rano lotów jest opóźnionych o ponad 7 godzin.
Władze firmy Aena sprecyzowały, że na lotnisku w Palma de Mallorca doszło do odwołania kilkudziesięciu lotów m.in. do Madrytu, Alicante, Hamburga, Duesseldorfu, Bristolu, Nottingham, Santiago de Compostela, Jerez de la Frontera, a także na Minorkę.
Według lokalnego dziennika "Diario de Mallorca" większość turystów, którzy nie mogą opuścić Majorki to urlopowicze z Wielkiej Brytanii.
W poniedziałek po południu na Balearach rozpoczęło się liczenie strat po przejściu huraganowych wiatrów oraz silnych opadów deszczu. Na Balearach oraz we wschodniej Hiszpanii, gdzie również pojawiły się wichury, wiele drzew zostało połamanych, są też przypadki przewrócenia metalowych konstrukcji, a także podtopienia.