Rośnie bilans strat spowodowanych przez pożary, szalejące od kilku dni w południowej Kalifornii. Według ostatnich doniesień, zginęło co najmniej pięć osób, 45 jest rannych. Ogień zniszczył już ponad 1600 budynków. Trwa masowa ewakuacja ludności. Do walki z żywiołem skierowano już Gwardię Narodową i jednostki Marines.
Pożary szerzą się błyskawicznie wskutek wiatrów wiejących z siłą huraganu. Ogień wypala wszystko, co napotka na swojej drodze. Lasy na górzystych obszarach między Santa Barbara a granicą z Meksykiem zamieniają się w płonące pochodnie. Strażacy oceniają, że wiatr nie ustanie aż do czwartku.
W samym hrabstwie San Diego swoje domy musiało opuścić pół miliona mieszkańców. Ogień nadal zagraża 56 tys. budynków. Wczoraj gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger ogłosił stan klęski żywiołowej na obszarze siedmiu hrabstw stanu. Prezydent USA George W. Bush obiecał pomoc federalną dla ofiar kataklizmu. W czwartek Bush ma odwiedzić obszary dotknięte pożarem.