Kolejni celebryci stają w obronie księcia Harry’ego i księżnej Meghan. Książęca para postanowiła w ubiegłym tygodniu zrezygnować z roli wysokiej rangi członków rodziny królewskiej. Spotkała ich za to fala hejtu. Wstawił się za nimi ostatnio słynny brytyjski aktor Hugh Grant.
Brytyjska prasa bulwarowa oskarża książęcą parę o nielojalność wobec królowej Elżbiety II. O swej decyzji Harry i Meghan poinformowali rodzinę królewską w komunikacie. Nie konsultowali jej z doradcami i postawili przez to Windsorów w niezręcznej sytuacji.
Po rozmowach, w których wzięli udział ojciec Harry’ego - następca tronu książę Karol oraz jego brat William, królowa zgodziła się na zmianę statusu księcia i księżnej Sussex. Będą mogli w okresie przejściowym zamieszkać w Kanadzie. Wciąż niejasna jest ich przyszła rola w rodzinie królewskiej.
Od dłuższego czasu księżna Meghan przedstawiana jest w prasie jak Lady Makbet z dramatu Szekspira - ma rzekomo w swym małżeństwie pociągać za sznurki. Amerykanka piętnowana jest także za swe pochodzenie i napiętą relację z własną rodziną - od dawna nie rozmawia z ojcem.
Tabloidy uśmierciły matkę Harry’ego, księżną Dianę, a teraz rozrywają jego żonę na strzępy. Zadaniem księcia jest chronienie swej rodziny. W pełni go w tym popieram - powiedział Hugh Grant w wyjdzie dla radia.
Księżna Diana zginęła w 1997 roku w wypadku samochodowym, ścigana przez paparazzi. Książę Harry był wówczas dzieckiem. Nigdy nie ukrywał, że strata matki w tak młodym wieku wpłynęła na jego dalsze życie. Między innymi dlatego ceni prywatność i gotów jest prowadzić związek z Meghan na własnych zasadach.
Hugh Grant jest jednym z celebrytów, którzy także regularnie nękani są przez prasę. Otrzymał za to odszkodowanie od właściciela niestającej już bulwarówki "The News Of the World". Wytoczona przez niego sprawa sądowa przyczyniła się do upadku gazety.