Pilot samolotu z kokainą, zabity w Hondurasie, został zastrzelony przez dwóch agentów rządowej agencji USA do spraw walki z narkotykami DEA (Drug Enforcement Administration. Mężczyzna zginął 3 lipca w trakcie operacji antynarkotykowej.
Jak podała wcześniej honduraska policja, lecący z Kolumbii dwusilnikowy samolot rozbił się po pościgu, prowadzonym przez samolot rządowy. Jeden pilot zginął, a drugi został ciężko ranny, Policja nie ujawniła okoliczności śmierci pilota.
Rzeczniczka DEA Dawn Dearden powiedziała agencji Associated Press, że gdy policja przybyła na miejsce katastrofy we wschodnim Hondurasie, zastała tam dwóch pilotów. Ranny pilot został aresztowany, a drugiego zastrzelili agenci DEA po tym, gdy zignorował wezwanie do poddania się i pogroził ścigającym.
Obu podejrzanym udzielono pierwszej pomocy i przetransportowano ich śmigłowcem w bezpieczne miejsce. Pilot, który nie chciał dać się aresztować, zmarł wskutek odniesionych ran - dodała Dearden.
Przeprowadzoną przez honduraską policję i doradców z DEA operację określiła jako sukces, gdyż pozwoliła przechwycić 900 kilogramów kokainy.
Był to już drugi przypadek zabicia przemytnika narkotyków przez agenta DEA w Ameryce Środkowej. Według władz USA, pod koniec czerwca br. w odludnej północnej części Hondurasu inny agent zastrzelił domniemanego przemytnika, który sięgnął po broń. Przechwycono wtedy 360 kilogramów kokainy.