Około 2000 osób ewakuowano w niedzielę z placu kempingowego, schroniska turystycznego i kilku wsi w regionie miasta Moguer na południowym zachodzie Hiszpanii z powodu pożaru pobliskiego lasu - podały lokalne władze. Pożar sprawił, że kilka dróg było nieprzejezdnych.
W walce z żywiołem w niedzielę wieczorem uczestniczyło ok. 550 strażaków i żołnierzy, do akcji skierowano także 21 samolotów gaśniczych i śmigłowców. Gaszenie pożaru jest utrudnione przez bardzo ciepły wiatr wiejący ze zmiennych kierunków - poinformowała szefowa władz regionu Andaluzja, Susana Diaz, cytowana przez agencję dpa.
Przyczyna pożaru jest na razie nieznana, władze nie wykluczają celowego podpalenia lub mimowolnego zaprószenia ognia - podkreśliła Diaz.
Jak dodała, najbardziej niebezpieczna sytuacja panuje w okolicach parku narodowego Donana - jednego z najważniejszych rezerwatów w kraju, w którym występuje zagrożony wyginięciem ryś iberyjski.
Jak informowaliśmy wcześniej, z powodu pożaru pobliskiego lasu, kilkudziesięciu Polaków wypoczywających w hiszpańskim regionie Costa de la Luz w miejscowości Mazagón zostało ewakuowanych. Większość - 46 osób - zostało wczoraj przewiezionych do ośrodka sportowego w miejscowości Mazagon. Pozostali we własnym zakresie pojechali do okolicznych miejscowości, które są już poza zasięgiem szalejącego żywiołu
Ministerstwo Spraw Zagranicznych informuje o ewakuowanych 61 Polakach. Nikt z grupy polskich turystów nie został poszkodowany.
Ogień pojawił się w okolicach Moguer w prowincji Huelva w sobotę wieczorem. Pożar jest traktowany przez służby ratunkowe jako maksymalne zagrożenie.
W związku z falą upałów prowincja Huelva, tak jak większość Hiszpanii, jest zagrożona pożarami. W sąsiedniej Portugalii w ub. tygodniu w wyniku pożaru lasu zmarły 64 osoby.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
(łł)